Biblijną potyczkę "małego" z "dużym" znają wszyscy. Skazany na porażkę, sprytny Dawid pokonał przeciwnika strzałem z procy. Ale co zrobić, gdy do podobnego starcia dochodzi na boisku?

Ciężko byłoby pisać o zimie jako takiej: śnieżnej, białej i lodowatej. Mnie natomiast chodzi nie o porę roku kojarzącą się z lepieniem bałwana, której w tym roku jest jak na lekarstwo. Chodzi mi o sezon zimowy w wykonaniu polskich sportowców.

"O więcej obiektywizmu krzyczę", czyli media i ich błędne podejście do subkultury szalikowców.

Reprezentacja Polski zaczyna przekształcać się z ropuchy w piękną królewnę europejskiego futbolu i chodź może ciężko w to uwierzyć, jesteśmy świadkami kształtowania się drużyny grającej według zachodnich standardów.

Mawia się, że szczęście sprzyja lepszym. Nie inaczej było z Wisłą Kraków w ostatniej kolejce Ligii Europejskiej.

Ambicja, ambicja i jeszcze raz ambicja - tak można podsumować występ biało-czerwonych. Po dobrym meczu we Wronkach pokonaliśmy Estonię.

Pełen niespodzianek drugi dzień turnieju przyniósł nam zwycięstwo Chile nad Ekwadorem i sensacyjną porażkę faworyta turnieju - Brazylii z Meksykiem.

Chelsea zdobyła kolejne trzy punkty, a Manchester United był bliski sensacyjnej porażki. Udało im się jednak uratować remis. W bramce 'czerwonych diabłów' pojawił się Tomasz Kuszczak a w podstawowym składzie Boltonu wystąpił Grzegorz Rasiak.

Dopiero w ostatniej 38. kolejce Premiership kibice doczekali się końcowych rozstrzygnięć. Drugi raz z rzędu mistrzostwo kraju wywalczyli piłkarze Manchesteru United z Tomaszem Kuszczakiem w składzie.

Trudno w to uwierzyć, ale będąc studentem dziennikarstwa sportowego i fanem futbolu, jeszcze nigdy w życiu nie byłem na meczu piłkarskim. Aż do teraz. Myślę, że to nie był zwyczajny debiut. Niecodziennie można obejrzeć na żywo Ronaldinho.