Ryba nie psuje się od głowy. Ryba psuje się od niewykształconego, marnego grafika. Od marnej, miejskiej estetyki. Marnego, zgaszonego marketera.

Każdy z was na pewno, chociaż raz oglądał transmisję zawodów F1 lub skoków narciarskich, jednak czy chociaż raz zastanawialiście się, że sportowcy nie zawsze są istotni wyłącznie dla odpowiednich sobie dyscyplin, ale również i dla reklamy.

Moc reklam jest na tyle silna, że nie da się jej zignorować. Co więcej manipulują nami w różnoraki sposób, ponieważ mają spore możliwości.Kierują naszym wyborem, kształtują nasz gust.

Co jest przeciwieństwem słowa „dobry”? W przypadku produktów i usług z pewnością nie „kiepski”. Seth Godin w książce pt. „Fioletowa Krowa” twierdzi, że tym przeciwieństwem jest „wyjątkowy” i trudno się z nim nie zgodzić.

Szczypta pomysłu, nutka finezji, ziarnko polotu. Odrobina dystansu do samego siebie i duża doza dobrego humoru, oto przepis na udaną zabawę i niezapomnianą przygodę telewizyjną.

Oglądając, jak każdy jeden Polak telewizję, spotkałem się z pewną reklamą środka chemicznego do szamba.

Nie, to nie będzie kolejny post o naszej-klasie, tylko ciekawa rzecz, na którą zwrócił mi uwagę Marek Miller z bloga Em jak Media.