Przy każdych wyborach parlamentarnych dziennikarze, politycy, oraz tzw. autorytet moralny, czyli sumienie narodu apelują o spokojną i wyważoną kampanię. A ja się pytam: dlaczego? To tak, jakby bokserów namawiać, by nie lali się po mordach...

Próba zdefiniowania niepodległości i patriotyzmu.

Jarosław Kaczyński może do władzy wrócić tylko w dwóch przypadkach – kiedy rząd Tuska skompromituje się całkowicie – lub kiedy nastąpi całkowite tąpnięcie w gospodarce światowej, co będzie rzutowało na Polskę.

Prezydent Lech Kaczyński zawetował o ustawę o odrolnieniu gruntów w miastach, donoszą media. Nie jest tajemnicą, że w planach Prezydenta są następne weta do kolejnych firmowanych przez rząd ustaw.

Ostatnie wydarzenia związane z "obywatelskim nieposłuszeństwem" prof. Bronisława Geremka nasuwają pytania: w jakim kraju żyjemy? Czy idziemy w kierunku państwa śledczego?

Czym w polityce zajmują mężczyźni a czym kobiety i co z tego wynika dla pomysłu wprowadzenia do sejmu parytetu kobiet? Może gdyby „polityczki” poza sprawami kobiet raczyły zajmować się także sprawami całego społeczeństwa, byłoby ich w parlamencie więcej.

Nowa strona o nazwie Nasz-Parlament, w którym każdy Internauta może głosować nad bieżącymi ustawami zanim zrobią to posłowie, robi karierę w polskiej sieci, czego wyraźnie zazdroszczą nam mieszkańcy zachodnich demokracji.

Po co nam 100-osobowa izba dumania, ględzenia czy inny Senat-denat? Czy nie lepiej zrobić z tego tworu izbę o identycznych kompetencjach co Sejm?

Nie bacząc na szczekanie politycznych psów, karawana zwana kampanią wyborczą idzie dalej.

Pożegnałem się już z kilkoma politykami lewicy, z Leszkiem Millerem – bez żalu i z uczuciem ulgi, z Józefem Oleksym – z zażenowaniem, niesmakiem. Czas na Aleksandra Kwaśniewskiego.