Pomimo jasnej krytyki Najwyższego Komisariatu Praw Człowieka ONZ wciąż trwają praktyki przymusu psychiatrycznego, czyli „leczenia” bez zgody zainteresowanych.

,,Używanie kija może odbywać się w służbie miłości. Pasterz potrzebuje kija przeciwko dzikiej zwierzynie, przeciwko rabusiom, szukającym łupu. Również kościół musi używać kija, bo dopiero wtedy ludzie pójdą za swoim Panem...”

W drugiej połowie kwietnia br. do Europejskiego Komitetu do Spraw Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) wysłany został list otwarty w związku z planowanymi w tym roku

- Mamusiu, mamusiu... Ja nie chcę iść do psychiatry! - Mam to gdzieś! Chcę wreszcie wiedzieć, dlaczego płaczesz, kiedy cię biję!

,,Panujące w społeczeństwie przekonanie, że medykament, który jest oficjalnie dopuszczony do sprzedaży, nie może szkodzić, jest jednoznacznie błędne’’ - mówi prof. dr med. W-D Ludwig, przewodniczący niem. Komisji Lekarzy d/s Leków...

Niemiecki Bundestag przegłosował 18.06.09 nową ustawę „zgody pacjenta”, o którą od wielu dziesiątek lat upominali się m.in. aktywiści antypsychiatrii. Lekarze i sędziowie nie będą już mogli decydować, co jest „dobre dla pacjenta” bez jego zgody.

Psychiatria nie informuje o innych formach obchodzenia siȩ ze schizofrenią, bo przecież monopolista, to monopolista i wie, że jego monopol polega na tym, aby na światło dzienne nie dopuszczać innych teorii. A takie istnieją już od dawna.

Jak to jest, że każdy, kto wystąpi przeciwko metodom, stosowanym obecnie w psychiatrii, zaraz okrzyknięty zostaje scjentologiem, czyli sekciarzem, od którego trzeba się bezwarunkowo odwrócić i nie słuchać tego, co stara się zakomunikować?

- Niech Pan posłucha, sąd tak zadecydował, bo kierował się dobrem dziecka. - Ależ dobro dziecka nie było zagrożone. - No tak, patrząc tak dokładnie, ma Pan rację, ale sąd kierował się tym, żeby dziecko nie było zagrożone*.