Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
„Pokolenie 89"
dodano 11.06.2007
Wiele ostatnio czytałam na temat walki z polskim komunizmem. I choć jego podstawowa definicja brzmi: "program polityczny dążący do stworzenia bezklasowego społeczeństwa", nic tak nie wypełniło braków mojej wiedzy jak dokument Marii Zmarz-Koczanowicz.
Od Jaruzelskiego do Punk Rocków, czyli rzecz o Stanie Wojennym widziana oczyma kultury kontestacyjnej. Tak w wielkim skrócie można zrelacjonować film „Pokolenie ‘89” w reżyserii Marii Zmarz-Koczanowicz.
Film ten, podobnie jak debiutancki krótki metraż „Każdy wie kto za kim stoi”, a także młody dokument „Dzieci rewolucji” czerpie pomysły z szarej codzienności. Szarej, choć przesyconej dużą ilością wielobarwnych postaci.
Narratorami, czyli w tym przypadku tak zwanymi „gadającymi głowami”, są między innymi: Marcin Meller – obecnie dziennikarz „Polityki” i redaktor naczelny „Playboy’a”, Paweł Piskorski – były prezydent Warszawy, Paweł Bravo – dziennikarz Rzeczpospolitej, Krzysztof Varga – pisarz i szef działu kultury Gazety Wyborczej, Anna Smółka – dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej i Jakub Wygnański – jedna z najważniejszych postaci polskiego środowiska organizacji pozarządowych.
Każdy z nich wspomina nie tak dawne jeszcze czasy młodości wtopione w atmosferę życia studenckiego tętniącego przed i za murami Uniwersytetu Warszawskiego.
Czarno-białe zdjęcia przeplatane są pomiędzy wypowiedziami bohaterów i filmami archiwalnymi. Przypomina to nieco amerykański sposób realizacji filmów dokumentalnych.
Reżyserka stara się pokazać widzom panujący wówczas nihilizm, odbywające się manifestacje i tworzenie się nieformalnych grup awangardowych. Zanim jednak pokazane zostają archiwalia z koncertów punk rockowych, oczom widzów ukazuje się historia. Dniem proklamującym jedno z najistotniejszych wydarzeń PRL-u jest 13 grudnia 1981 roku, czyli moment wprowadzenia Stanu Wojennego.
Każda z „gadających głów” na swój zindywidualizowany sposób opisuje słynną zimę ’81, czyli wjazd czołgów na polskie drogi. Warto dodać, iż operatorzy dokumentu wyraźnie stosowali montaż zbliżeniowy, po to by skierować wzrok widzów na pewne elementy. Można zauważyć między innymi najazd na milicjantów, porozrzucane ulotki i uliczne plakaty alarmowe. Autorka dokumentu nie stara się jednak wpłynąć na opinię publiczną jednowymiarowym spojrzeniem na sprawę. Dowodem jest choćby jeden z bohaterów wyjaśniający powód grudniowej absencji. Opowiadał, że w trakcie wybuchu Stanu Wojennego przebywał akurat w Afryce. Później koledzy wyrzucali mu, iż nie ma pojęcia o straconym dla niego kawałku historii.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW