Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ja Cię kocham…
dodano 21.02.2008
…popatrz dałam to sobie na opis.
Gdzie we współczesnym świecie podziały się uczucia? Dlaczego miejsce romantycznych wyznań miłości przy świetle księżyca, zastąpiły wyznania wątpliwej wartości przez komunikatory internetowe. Gdzie podziali się Ci wszyscy romantycy, którzy dawniej pisywali wiersze dla ukochanej, śpiewali i grali na gitarze serenady pod jej oknem lub dawali kwiaty (niekoniecznie kupione w kwiaciarni za rogiem). Co z tego, że cywilizacja robi postęp, skoro jednocześnie strefa uczuciowa ludzi cofa się do epoki kamienia łupanego.
Gadu-gadu to chyba najgorsze co mógł stworzyć człowiek dla człowieka. Pozornie wszystko pięknie: rozmawiasz ze znajomymi (nieważne, że nie widzisz ich i nie słyszysz co dopowiadają między wierszami), możesz poznać nowych ludzi (te wszystkie wspaniałe teksty typu: „Siemka pokilkasz?”) no i oczywiście czytasz opisy, z których można się wiele dowiedzieć (Jacek bardzo koffa Agatkę a ona jego niestety tylko lovcia, ktoś ma ochotę umrzeć mniej więcej trzy/cztery razy w tygodniu lub w najlepszym wypadku po prostu dochodzi do wniosku, że jest niepotrzebny, by po godzinie jednak stwierdzić, że życie jest piękne a świat kolorowy) i temu podobne. Nie będę kłamać, sama też korzystam z komunikatorów internetowych i często przez to jestem na siebie zła. To największy i najbardziej bezsensowny pochłaniacz czasu jaki znam. Niby wszystko „naj” tylko, że… nie z tej strony.
Zastanawiałam się kiedyś, jaką wartość mają słowa napisane do kogoś przez GG, o ile w ogóle jakąś mają. Dlaczego coraz częściej rozmowę twarzą w twarz, zastępuje „rozmowa” z monitorem? Po co mówić komuś prosto w oczy, że się go nie lubi jeśli można to załatwić przez internet, a jeśli boisz się komuś powiedzieć co do niego czujesz – wpisujesz w okno rozmowy „Kocham Cię” i naciskasz Enter, czyż to nie jest proste? Banalne i właśnie dlatego nic nie warte. Życie musi czasami boleć, niekiedy trzeba się pomęczyć by przezwyciężyć strach. Szkoda, że jednak coraz więcej osób idzie na łatwiznę i woli uniknąć uczucia trzęsących nóg i suchości w gardle z przejęcia. Sami odbieramy sobie to co w nas ludzkie i na własne życzenie pomału stajemy się bezuczuciowymi maszynami, choć może to za ostre stwierdzenie, ale innego nie znajduję. Komputer i „żółte słoneczko” zaczynają zastępować nam tą drugą osobę, a czy to dobre czy złe to już oceńcie sami.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW