Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Sandały
dodano 06.07.2008
opowiadanie
Sandały
Miałem ci ja sandały zszargane. Sklep łypał na mnie łakomie obuwniczą witryną. Wszedłem, nie wiedzieć czemu. Usiadłem mimo szewskiego przepychu. Stopy w kurzu i pajęczynach nacierały na paski sandałów. Zamsz zszarzały na palcach się przecierał, a klamerki od częstego zapinania pourywane były. Naraz, z za regału ekspedientka okiem rzuciła, czy ja aby z półki nowych butów nie wziąłem. Obok jakiś Rosjanin, co było widać i czuć, w potrzebie też się z tą obuwniczą drobnicą mocować zaczął. Kupił nie kupił- wyszedłem.
Droga była stroma i jakaś mi znana. Przemknąłem pod wysokim wiaduktem, za którym raptownie pod górę się pięła.
Z zielenią bujną na stoku wojował kombajn ogromniasty blokując przejście. Tamże, znajomy Rosjanin szuwaksem prostował narożnik domu. Widząc mnie założył pokrywę, aby zrobić przejście. Myknąłem na drugą stronę pomagając mu piekielną maszynę na winkiel na powrót nałożyć.
Ty K u l t u r i s t, z podziwem westchnął klepiąc mnie po piersiach. Wątłe mięsnie napiąłem i uśmiechając się przyjaźnie ruszyłem w dalszą drogę.
Janusz Wojtowicz
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW