Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Koniec walki Clinton. Co dalej?
dodano 08.06.2008
Hillary Clinton wreszcie, chciałoby się rzec, zrezygnowała z walki o nominację prezydencką. Co dalej z kampanią wyborczą w USA? Czy McCain rzeczywiście nie ma szans?
To już jest koniec. Długa walka w obozie Partii Demokratycznej dobiegła końca. Wczoraj Hillary Clinton zdecydowała o wycofaniu się z wyścigu o nominację prezydencką swojej partii. Wiadomość jest zaskakująca, bo jeszcze tydzień temu, po zwycięstwie w Portoryko, była Pierwsza Dama zapowiadała walke do samego końca, czyli do konwencji Demokratów w Denver. Tymczasem dziś już wiadomo, że kandydatem osłów będzie Barack Obama. Co wpłynęło na decyzję Clinton? Jak dalej potoczy się kampania wyborcza w USA? Wreszcie, kto zostanie kandydatami na viceprezydenta?
Tak długa walka byłej Pierwszej Damy była dla wszystkich zagadką. Co najmniej od stycznia Barack Obama miał nad nią przewagę, którą systematycznie powiększał i stopniowo coraz niej komentatorów dawało Clinton jakiekolwiek szanse. Mimo to walczyła z godnym podziwu uporem i determinacją. Dlaczego więc zrezygnowała? Prawdopodobnie uległa naciskom tych działaczy własnej partii którzy uznali, że wojna domowa w ich obozie tylko pomaga kandydatowi Republikanów. Z całą pewnością ważną rolę odegrały kwestie finansowe. Clinton mogło po prostu zabraknąć pieniędzy, kazdy dzień kamapnii wyborczej w USA to koszt milionów dolarów, a trudno się dziwić, że na konto skazywanej na porażkę kandydatki wpływało coraz mniej pieniędzy. Bezpośrednią przyczyną rezygnacji wydaje się być wczorajsza szczera rozmowa w cztery oczy którą Clinton odbyła z Obamą. Czy czarnoskóry kandydat na prezydenta zaoferował jej stanowisko viceprezydenta? Być może, jednak żadne oficjalne źródło tego nie potwierdza. Mimo, że stworzenie dream-ticket, jak nazywa się potencjalny duet Obama-Clinton ma zarówno dobre, jak i złe strony, senator z Illinois wydaje się być zmuszony do wskazania Clinton jako na kandydatkę na viceprezydenta. Naciska na to tzw. demokratyczny establishment, najważniejsi i najbardziej wpływowi demokraci, liczą na to silne lobbies (na przykład potężne Jewish lobby). Obama musiałby wykazać się wielką arogancją odtrącając Clinton po tak długiej i wyrównanej walce, ponadto umocniłby w ten sposób niechęć do swojej osoby wyborców Clinton - starszych i gorzej wykształconych oraz kobiety. Z drugiej strony, jak trafnie zauważył Piotr Wolejko na swoim blogu , "ciężko przedstawiać się pod banerem CHANGE z Hillary u boku". Wielu wyborców Obamy głosowało na niego właśnie dlatego, aby Hillary Clinton nie zdobyła Białego Domu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW