Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kobiece zakupy z mężczyzną u boku
dodano 18.01.2007
Bezczynne grzebanie w wirtualnym śmieciorze, zwanym w naszej
cywilizacji internetem, zawlokło mnie na, dobrze mi znany, portal
,,global.net.pl”. Natknąłem się w nim na felieton Tomasza Albeckiego, w
którym autor żali się na irytujące go damskie torebki.
Pomyślałem,
że skoro nie będę sam, to ja w takim razie też chcę – chociaż odrobinkę
– podręczyć tzw. płeć piękną, przez którą zostaliśmy wypędzeni z
boskiego raju. Tylko, że mnie ich torebki w ogóle nie bulwersują. Jak
chcą, to niech sobie w nich noszą nawet składaną hulajnogę i buty na
zmianę, byle mi tej całej stajni Augiasza nie wywalały na kolana.
Natomiast
kobiece zakupy z mężczyzną u boku, to jest dopiero mieszanka bulgocącej
jak wulkaniczna lawa irytacji i wołającej o pomstę do nieba mordęgi,
przy której praca na orce to zbijanie bąków. Oczywiście nie mam na
myśli najzwyklejszych zakupów, czyli wchodzę do sklepu, szukam rzeczy,
po którą przyszedłem i jeśli jest, to ją kupuję, a jeśli nie ma to
wychodzę. Kobiety zaś, najpierw szwędają się pół godziny po sklepie,
dotykając, szturchając i macając niemal wszystko do czego sięga ich
zasięg ramion. Uznajmy to za pierwszą fazę, coś na zasadzie gry
wstępnej, która ma zadecydować o ewentualnym zostaniu i przymierzeniu
jakiegoś ciuszka lub niezwłocznej ewakuacji. Załóżmy zatem, że osobnik
płci przeciwnej – czyt. pięknej – postanowił pozostać w rajskim
ogrodzie odzieży. Dopiero od tego momentu zaczyna się prawdziwa
katorga. Kobieta marszczy brwi, na jej twarzyczce maluje się grymas
skupienia, ciało przybiera pozę czającego się na zwierzynę lamparta
.Nagle rusza z prędkością wystrzelonego pocisku, by w bliżej
nieokreślonym czasie, znaleźć się pod przymierzalnią, taszcząc tyle
rzeczy, ile zdołała unieść. W tym momencie, Drogi towarzyszu niedoli,
jest to ogromna próba twojej, i tak nadszarpniętej już, cierpliwości. Z
biernego uczestnika zakupowego obłędu zostajesz wynajęty do wydawania
osądów na temat prezentowanych, na twojej niewieście, ubranek.
Najlepszą metodą wówczas jest przytakiwanie, ponieważ ona jest w takim
samo – zachwycie, że i tak Cię nie słucha, a poza tym, ma głęboko w
poważaniu, co myślisz na temat jej nowej rzeczy in spe. A ty,
przytakując beznamiętnie, rozglądasz się po sklepie i obserwujesz inne,
tak samo dziwnie pobudzone, kobiet. Spojrzysz wtedy na szamoczącą się z
podniecenia, swoją lubą i kamień spadnie ci z serca, że ona jednak jest
zupełnie normalna, znaczy się najprawdziwsza, stuprocentowa kobieta.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW