Drożeją żywność, mieszkania, transport i prąd. To wszystko staje się dużym obciążeniem dla domowego budżetu. W przełożeniu na naszą lodówkę również płacimy kilkakrotnie więcej. Warzywa, owoce, mięsa, nabiał trzeba bowiem wytworzyć, dowieźć i przechować. Opłaty za produkcję, paliwo zużyte przy transporcie i prąd przy przechowywaniu sprawiają, że nasz obiad zaczyna zjadać więcej niż my. Te trzy nakładające się na siebie koszty prowadzą do tego, że stopniowo ale coraz silniej zaczynamy odczuwać różnicę w naszym domowym budżecie. Jak się okazuje a ona również swoje przełożenie na naszą psychikę. Zmienia się nasza świadomości i w planowaniu wydatków. Zmienia się nasza świadomość przy wydawaniu pieniędzy, a z perspektywy lodówki zmieniają się też nasze nawyki żywieniowe.
Odnotowano już pierwsze ofiary wzrostu cen na półkach. Pogryzieni ochroniarze w sieci sklepów handlowych. Ataki na służby porządkowe egzekwujące należności w tramwajach. Gryzienie sprzętu elektronicznego na sklepowych półkach. Za tym wszystkim stoi nie kto inny jak ludzie. Nie wzbudzający podejrzeń, nie karani, atakują podstępnie i z zaskoczenia. Czy robią to z oszczędności, dla smaku w porywach emocji. Jedno jest pewne - ludzie gryzą.
Właściciele dużych sklepów handlowych unikają nagłaśniania pogryzień ze względu na dobre imię marki. Jednak funkcjonariusze apelują o zwiększenie naszej czujności i niezwykłą uwagę podczas przebywania w miejscach publicznych.
Nie wiadomo dokładnie co jest przyczyną tych dziwnych zachowań. Czy może być to bezpośrednio powiązane ze wzrostem podatku VAT. Specjaliści są jednak zgodni – ta fala niewyjaśnionych ataków ma związek z bieżącą sytuacją w kraju.