Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rzemieślniczy skandal zażegnany - felieton ekonomiczny
dodano 29.05.2007
Całkowity przypadek. Na 16. stronie "The Wall Street Journal Polska", wkładce do "Dziennika", maleńki artykulik w prawym dolnym rogu o tym, że nowelizacja ustawy o rzemiośle została przez Sejm odrzucona.
Ktoś powie: o co chodzi, jaka nowelizacja? I będzie miał rację, bo o tej sprawie, moim zdaniem skandalicznej, nikt nigdzie nie mówił. W momencie jej uchwalania tylko "Newsweek" podniósł larum, ale dość obszernym artykułem nikt się specjalnie nie przejął. Media elektroniczne milczały, a papierowe umieszczały takie właśnie jak dzisiejsza, króciutkie notki na poślednich stronach.
Skandal wyglądał następująco. Szacowna instytucja o nazwie Związek Rzemiosła Polskiego owinęła sobie wokół palca posłów prawie wszystkich klubów i przy ich pomocy wprowadziła poprawki, które nakazywały obowiązek potwierdzenia kwalifikacji przez osoby wykonujące zawody rzemieślnicze. Obecnie jest tak, że jak ktoś chce zwęzić marynarkę, idzie do krawca i zleca mu wykonanie tej czynności. Osoba pracująca w punkcie nie musi kończyć żadnej szkoły, tylko umieć szyć, nic więcej. Owszem, może się pochwalić dyplomem wystawianym przez swoją izbę, ale nie jest to obowiązkowe. Resztę reguluje wolny rynek - jeśli krawiec wykona robotę perfekcyjnie, wybierzemy jego usługi kolejny raz, jeśli nie, możemy domagać się poprawek zgodnie z obowiązującym prawem.
Znowelizowana ustawa kazała wszystkim rzemieślnikom potwierdzenie swoich umiejętności przez zdanie stosownego egzaminu. Ci, którzy nie poddaliby się weryfikacji, traciłby prawo wykonywania zawodu. Według szacunków sprawa dotyczyła około 100 tys. osób, które pracują nie mając oficjalnego potwierdzenia dla swoich umiejętności. Listę zawodów miał określać minister gospodarki po konsultacjach z ZRP. To jednak nie wszystko. Monopol na przeprowadzanie egzaminów i kasowanie za to pieniędzy miały dostać tylko izby zrzeszone w ZRP, więc wszystkie inne straciłyby rację bytu lub musiałyby płacić słone wpisowe.
Cała sprawa miała więc cofnąć rynek usług rzemieślniczych do czasów średniowiecza. Izby mogłyby ograniczać liczbę rzemieślników wymyślając coraz to bardziej wymyślne egzaminy lub - korzystając z monopolistycznej pozycji - podnosząc ceny za możliwość do nich podejścia. Rzemieślnicy kasowaliby drożej za usługi, więc traciliby na tym wszyscy. Szczęśliwie, i w sumie dość niespodziewanie, bo autorzy "Newsweeka" przewidywali pesymistyczny rozwój wypadków, cała sprawa została zażegnana, wpierw przez Senat, a potem przez Sejm, który chyba pojął cyniczną grę ZRP.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW