Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Przygoda nie-taka-zła
dodano 10.09.2007
Happysad na pewno nie są muzycznymi wirtuozami, choć i tak na kolejnych ich płytach widać wyraźny postęp, od garażowego łupania do trzymającego względnie wysoki poziom grania. Ale i nie o samą muzykę w ich twórczości chodzi. Chodzi o klimat.
Artyści ostatecznie pogrzebali swoje korzenie w tzw. punky-reggae i poszli w stronę alternatywnego rocka. Szkoda, że w wielu momentach zabrakło im oryginalności. Najwyraźniej słychać echa ostatniego krążka śląskiego Myslovitz - „Happiness is easy”. Skojarzenie to nasuwa się wyraźnie już podczas otwierającego album „Milowego lasu” i nieubłaganie powraca w kolejnych utworach.
Trzecie na trackliście „Damy radę” to z kolei ukłon w kierunku poprzednich dokonań HSów. Charakterystyczne gitary i rytm przynoszą wyraźne skojarzenia z wcześniejszymi albumami. A wszystko po to, żeby w kolejnym utworze „Długa droga w dół” tempo opadło, a całość przeszła w nieco bardziej refleksyjną i nastrojową kompozycję. I największe zaskoczenie oczekuje w ostatniej strofie, gdzie pojawia się literacka aluzja (choć nie wiadomo czy zamierzona) do Inwokacji: „O udupienie totalne/ niewiasty nosisz imię/ Ile Cię trzeba dotknąć razy/ żeby się człowiek poparzył”.
Dalej, w „Jałowcu”, zespół ostatecznie odcina się od punkowych naleciałości, które często mu przypisywano - „Nikomu już nie w głowie/ sny o płonącym babilonie/ Dzieci rewolucji/ dawno już sypiają spokojnie”. I w tym również utworze słychać delikatne muzyczne akcenty dawniej niemal wszechobecnych w twórczości HS reggae i ska.
Tytułowa „Nieprzygoda” zachwyca natomiast refrenem - „Bo ja chciałbym/ by te wszystkie panie z reklam/ kiedyś przyszły do mnie/ gdy będę sam”. Całość zaśpiewana przy akompaniamencie bardzo nastrojowej i delikatnej muzyki niesie ze sobą niesamowity ładunek emocjonalny. I choć początek piosenki nie zwiastuje rewelacji, warto przeczekać do refrenu.
Bardzo blado wyszedł „Armagedon”. Kawałek miał być utrzymany w stylistyce nawiązującej do disco-polo, ale ta mikstura okazała się zupełnym niewypałem. Bez polotu i klimatu.
Pozostałe utwory natomiast nie pozostają na dłużej w pamięci. Krążek jako całość jest przeciętny, ale zawiera kilka ciekawszych propozycji. Warto czasem zanurzyć się również w te pesymistyczne wizje, które muzycy ze Skarżyska-kamiennej roztaczają. A już na pewno warto zobaczyć i wysłuchać ich na klubowych koncertach, które prawie zawsze są rewelacyjne.
Ocena: 4/6
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW