Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jasne zasady w ciemnje kampanii, albo ciemne zasady w jasnej kampanii
dodano 15.10.2007
Kto nie pije ten nie żyje. A przy kielichu można pogadać o tym co było czarne, a co białe i zapewne takim pozostanie i nikt nie będzie nikomu wmawiał, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
Ostatnia prosta kampanii właśnie się rozpoczęła. Choć pewnie nie jeden matematyk przyczepiłby się i powiedział stanowcze veto, bo to co się dzieje prostym czy raczej prostolinijnym nazwać nie możemy. I jeśli już jesteśmy przy temacie nauczycieli to chyba każda partia obiecuje im śliwki na wierzbie, a gdy przyjdzie co do czego to śliwek nawet nie ma. Ale jak mówią często specjaliści to tylko uroki polityki.
Jedni mówią agresywna kampania inni, że to tylko machanie szabelką przed wrogiem. Jedno możemy powiedzieć na pewno. Te polityczne zawiłości mają na celu przekonanie elektoratu do swoich racji. I przekonanie tych nieprzekonanych do siebie. Dojście jakiejś partii do władzy to rzecz jasna. Ale takim jasnym już nie jest na kogo zagłosować. Ni i czy jeśli na jakąś partię zagłosujemy to czy wygra ona w absolutny sposób czy ponownie w polskim sejmie ujrzymy koalicje. W tym bałaganie politycznym często Polak nie wie co jest prawdą a co nie. I cóż, to tylko jemu pozostanie aby wyrobić sobie zdanie. Politycy dostarczają na co dzień całe mnóstwo tzw prawd.
Ta kampania, jak twierdzi wielu najwyższej klasy specjalistów pod względem PR jest jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą w Polsce powojennej. Debaty, spotkania, wiece, konferencje prasowe, których jest już dziennie kilka i to poszczególnych partii. To nasza przedwyborcza codzienność. Jedni piją więcej, inni mówią mniej. Jeszcze inni zmieniają styl ubioru. A kolejni wstępuję do całkiem nowej partii. Tak co by rządzić, tyle, że w innej partii. Bo co to za różnica. I już niemal jak chorągiewki na wietrze przechodzą z jednej strony na drugą. Z prawej na lewą i lewej na prawą. i to coś to jest coś co przyprawia nas często o ból głowy. Tylko na niego aspiryna nie pomoże. Ale pomóc może jedno. Pójście na wybory. By potem nie odbierać sobie prawa głosu komentowania władzy. Bo przecież możesz, gdy ktoś w Twojej obecności będzie komentował jakieś zdarzenie polityczne spytać go czy głosował. I jeśli usłyszysz odpowiedź: nie, to możesz go zbyć i powiedzieć, że prawo głosu sobie odebrał tym, że nie poszedł na wybory. Ot, tak po prostu.
I tak jak wiele rzeczy jest bez sensu tak i ten artykuł może taki być. Ale sens ma jedno. Pójść na wybory. Zagłosować.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW