Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
BLOK (http://blok.art.pl), Sławomir Shuty
dodano 16.01.2008
Łamanie konwencji już dawno stało się konwencją. Jak zatem zaskoczyć typowego polskiego, z-niejednego-pieca-chleb-już-jadłem Czytelnika czymś nowym?
Można pójść ścieżką Doroty Masłowskiej i szokować pozbawionym hipokryzji spojrzeniem na społeczeństwo ujętym w niewybrednych słowach. Można. Ale można też wybrać drogę Sławka Shuty, mieszając większość znanych konwencji i upakowując je w śliczne internetowe opakowanie pt.: „pierwsza w Polsce powieść hipertekstowa”.
BLOK (http://blok.art.pl), bo o nim tu mowa, posiada wszystko to, co zwykła książka – autora, okładkę, treść, rozdziały. Tym, co wyróżnia go spośród innych powieści, jest fakt, że nigdy nie został wydany. Znajduje się w Internecie i jedynie tam można go przeczytać. Na jakiej zasadzie to działa? Otwieramy stronę, wybieramy wątek (dotyczący jednej z 30 rodzin, zamieszkałych w tytułowym bloku) i zagłębiamy się w lekturze. Tyle, że co jakiś czas w tekście pojawiają się hiperteksty (linki) odsyłające nas np. do szczegółowego opisu wydarzenia wspomnianego w czytanym wątku – ot, cały sekret „powieści hipertekstowej”.
Pytanie brzmi, czy poza niezwykłą formą, jest tu coś jeszcze godnego polecenia. Pytanie niezwykle trudne, gdyż praktycznie niemożliwym jest przeczytanie BLOKu w całości. Ogrom zawartych wątków, podwątki, nadwątki, dowątki, przywątki – to wszystko sprawia, że BLOK jest literackim labiryntem, w którym zgubić się jest niezwykle łatwo i którego nie sposób ocenić obiektywnie. Zachowuje się niczym rak trzustki – przybiera indywidualne cechy Czytelnika, zaczyna żyć własnym życiem i staje się impresją do bólu subiektywną. Tym samym, jest recenzenckim koszmarem. Różnorodność konwencji i języka użytego w kolejnych wątkach uniemożliwia wystawienie konkretnej noty – a przynajmniej tak się wydaje na początku. Jednak, bardzo szybko okazuje się, że większość epizodów jest po prostu przeciętna; powieść, zamiast wciągać - nudzi. Zdarzają się perełki, przypominające trochę „free-style” Gombrowicza, niestety, jest to rzadkość. Ciężko, w przypadku BLOKu, mówić o fabule, jako o całości, gdyż kolejne wątki – choć związane pojedynczymi wydarzeniami i hipertekstami – niewiele mają ze sobą wspólnego. Tym, co je łączy, jest tematyka: codzienność mieszkańców bloku. Opisując ją, Shuty stara się uwypuklić hipokryzję i obłudę, których tak niezwykle dużo jest w ich życiu. I to, zasadniczo, jest największa słabość BLOKu – to wszystko już było. Pisali o tym Masłowska i Kochan, kręcili Koterski i Krauze (x2). Niestety, Shuty nie wnosi tu niczego nowego. Naturalnie, opisuje inne wydarzenia niż jego poprzednicy, jednak brak tu nowej perspektywy, brak świeżości w spojrzeniu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW