Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Na tarczy, ale z nagrodą
dodano 05.02.2007
Wojciech Dąbrowski szumnie rozpoczął karierę wojewody i równie szumnie szybko ją zakończył. Krótka to była misja i pełna ciekawych wydarzeń. Wkroczył na rządowe salony z transparentem przestrzegania i egzekwowania prawa.
Wychodził już bez transparentu, za to z naklejonym na plecach emblematem paragrafu.
Nie pierwszy raz obecna władza przycięła sobie palce przy okazji nominacji politycznych. Bez rozeznania, jak wynika z treści oświadczenia ministra Dorna. Wynika otóż z jego słów, iż Wojciech Dąbrowski przemilczał przed zwierzchnikami fakty ze swojej niechlubnej przeszłości. Skutki właśnie nastąpiły. Dotkliwe dla Dąbrowskiego i kompromitujące – nie pierwszy raz - dla władzy.
Zastanawia w tym całym zamieszaniu jeden aspekt, który zdaje się umykać uwadze większości obserwatorów. Wicepremier Dorn na konferencji prasowej wyjaśniał w miarę szczegółowo powody odwołania wojewody. Między innymi padło oświadczenie, że Wojciech Dąbrowski po odwołaniu ze stanowiska otrzyma odprawę pieniężną w wysokości miesięcznego uposażenia.
Tak wynika z przepisów kodeksu pracy. Faktycznie, tak wynika. Ale dotyczy to odwołań w trybie – nazwijmy to – normalnym. Z przyczyn politycznych, z kaprysu premiera, po zmianach władzy, itd., itp.
Pan Dąbrowski został jednak odwołany za to, że zatajając prawdę o swojej przeszłości przed zwierzchnikami, po prostu ich okłamał. I na podstawie tego kłamstwa posadę wojewody otrzymał. Utracił ją zaś po wyjściu na jaw faktów, o których świadomie nie poinformował pracodawcy.
W takich sytuacjach kodeks pracy też się wypowiada. Mianowicie kłamstwo w tej sytuacji jest wystarczającym powodem do zwolnienia dyscyplinarnego z powodu utraty zaufania przez pracodawcę.
Czy zwolnionym dyscyplinarnie pracownikom przysługują odprawy na takich samych zasadach, jak wszystkim innym odwoływanym bez ich winy?
Coś tu zgrzyta.
Witold Filipowicz
Warszawa
mifin@wp.pl
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW