Co mi dzisiaj dzień przyniesie?
Ile dziś zarobię, czy poniosę straty.
Zastanawiam się kolejny raz, czy zaciągnięty kredyt gotówkowy w wysokości 10000 złotych uda mi się oddać przed terminem i na nim zarobić? Przeprowadziłem wstępne analizy techniczne oraz fundamentalne, opierające się na wiadomościach i wydarzeniach z bieżącego rynku.
Biorąc pod uwagę, że kredyt gotówkowy ma standardowe oprocentowanie 11%, a łączna kwota wszystkich kosztów opłat i prowizji wynosi 4770, w skład której wchodziły między innymi: opłata za ochronę ubezpieczeniową w kwocie 1431, prowizja od udzielonej pożyczki gotówkowej w kwocie 470, otrzymałem do ręki 10000 złotych, a więc kwota pożyczki wynosiła 11931 złotych.
Skąd wiedziałem kiedy i w co zainwestować?
Przed sprawdzeniem w praktyce mojej teorii o samospłacającym się kredycie przeprowadziłem sztuczną symulację. Wyszło całkiem dobrze. Postanowiłem, wiec spróbować. I udało się. Co zrobiłem? Otóż to. Pierwsze co zrobiłem, to wpłaciłem 40% sumy pożyczonej w banku na rachunek oszczędnościowy o oprocentowaniu 5.3%. Odsetki na tym rachunku naliczane są codziennie, biorąc przy tym maksymalną kwotę jaką można mieć na koncie wynoszącą nie więcej niż 15000 sprawia, że nie jest naliczany podatek od zysków kapitałowych, czyli w ten oto sposób unikamy płacenia tzn. podatku Belki. Dzięki takiemu zabiegowi mam stały dostęp do swoich pieniędzy, a zysk uzyskany dzięki nim jest wyższy, niż na zwykłej lokacie.
Ponadto z zainwestowanych 20% pieniędzy w fundusze kupione w supermarkecie za pośrednictwem mBanku, który nie pobiera prowizji pod warunkiem, że posiadamy w tym banku konto. Zarobiłem 240 złotych. Dokonywałem operacji kupna i sprzedaży średnio 2 razy w tygodniu. Postanowiłem nie korzystać zbyt często z tej możliwości, a że można kupować i sprzedawać praktycznie 24 godziny na dobę, jest to bardzo wciągające.
Zainwestowałem również 5% czyli 40 złotych na platformie plus500 kupując i sprzedając: ropę, srebro, złoto, oraz na wymianie USD/dolar zarobiłem zaledwie 7%. Może i mało i niezbyt mi się powiodło ale za to bez strat. Biorąc pod uwagę, że było po drodze parę spadków i wzrostów uważam ten wynik za sukces. Mogło być gorzej. Wiem jedno, nie sprzedałem jeszcze wszystkiego, natomiast cena złota prędzej czy później i tak idzie w górę. Na dłuższą metę na złocie zawsze można zarobić.