Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Językowa patologia
dodano 18.07.2007
Coraz więcej ludzi zdobywa wykształcenie, ale internetowe teksty w bezlitosny sposób wystawiają ocenę nie tylko uczniom, ale również ich nauczycielom...
Pewien handlowiec oferował w internecie (aukcje) wybrakowane figi, i to nie z branży spożywczej, choć chyba z konsumpcyjnej - twierdził, że są rozcięte i zapewniał nabywców, że myszka będzie prezentować się w nich wybornie. I nie wiadomo, czy to branża roślinna (figi), czy to po prostu zoologiczna myszka, no bo raczej nie komputerowa? Z pewnością nikt nie chce przehandlować znamienia (bo i takie jest znaczenie tego słowa). Niektóre ogłoszenia pisane są w sposób niejasny i mogą wprowadzić potencjalnego nabywcę w błąd...
Ale zdarza się, że ogłoszenie jest zrozumiałe w sensie handlowym, choć językowo jest koszmarne - jedyna nadzieja, że to cudzoziemiec pisał, bo jeśli rodowity Polak, to kompromitacja! Tekst oryginalny z pominięciem danych mogących spowodować identyfikację oferenta.
I tu przechodzimy od potencjalnie zabawnego nieporozumienia do patologicznego języka
zrozumienia...
ZNACZKI POLSKIE NIE STENPLOWANE OD połowy1975-1993 za 160,00 zł.
SPRZEDAM ZBIÓR ZNACZKÓW POLSKICH NIE ZTEMPLOWANYCH Z LAT 75 DO 93 połowy. JEST TO CAŁA KOLEKCJA ORGINALNYCH ZNACZKÓW,KTÓRA BYŁA WYKUPOWANA WEDŁUG ABONAMENTU FILATELISTYKI W TYCH LATACH. ZNACZKI TE SĄ KONPLETNE PONIEWAŻ BYŁY SPRAWDZANE WEDŁUG KATALOGÓW. ZPRZEDAJE TE ZNACZKI PONIEWASZ NIE INTERASUJE SIĘ TYM A TO BYŁA KOLEKCJA MOJEGO DZIADKA KTÓRY JE ZBIERAŁ.I JA JE DOSTAŁEM OD NIEGO LERZOM U MNIE OKOŁO 5 LAT ZAPAKOWANE W 2 KLASERY I ZABESPIECZONE SĄ PRZED BRUDEM CZYLI SĄ W SZCZELNEJ TORBIE.
Zwykle filatelistyką zajmują się ludzie o znacznie wyższej kulturze (w tym języka) niż średnia krajowa. Jeśli sprzedawca jest istotnie wnukiem kolekcjonera, to ów przypadek dowodzi upadku kultury w narodzie. Teoria ewolucji głosi postęp z pokolenia na pokolenie, a tu mamy ostry regres. Aby całkowicie nie popaść w rozpacz, to wypada nam wierzyć, że wnuczek urodził się poza Polską, zna dobrze język obcy, zaś naszym językiem posługuje się wyłącznie fonetycznie.
Dawniej ogłoszenia prasowe były przedmiotem badań socjologicznych, jednak z powodu ich lapidarności (koszty zamieszczenia) nie pozwalały na ujawnienie pełnej weny twórczej autorów. Ponadto była instancja doradcy ortograficznego, bowiem teksty były przyjmowane przez (jednak!) piśmiennego pracownika gazety. Dzisiaj, w dobie ogłoszeń internetowych, nie ma żadnych hamulców w odkrywaniu swoich "talentów", ponieważ praktycznie nie ma ograniczeń w obszerności tekstu i nikt ich nie sprawdza. A im więcej piszemy, tym większe prawdopodobieństwo popełnienia gafy. A w opisanym przykładzie to już trudno nawet pisać o prawdopodobieństwie, bo to już raczej piśmiennicza patologia ...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW