Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Poczta Polska? Nie, dziękuję.
dodano 07.04.2008
Artykuł napisany bez obiektywizmu. Suche fakty, prawdziwe sytuacje a na koniec jeden wniosek. Uciekajmy od Poczty Polskiej. Szukajmy alternatyw.
Pierwsza sytuacja mająca miejsce około trzech miesięcy temu. Niestety - dokładnych dat dotyczących tej sytuacji już nie pamiętam.
List, zwykły - nie żaden priorytet ani polecony, zawierający prawdę mówiąc nic szczególnego. Trasa listu - Białystok - Gdańsk. Teoretycznie - przesyłka powinna pokonać taką trasę w trzy do czterech dni. Zgodnie z informacjami Poczty Polskiej zawartymi na ich stronie - owa "przesyłka listowa nierejestrowana", zwana też "listem zwykłym" - tego typu przesyłki powinny być dostarczane "na terenie kraju - do trzeciego dnia roboczego po dniu nadania" (sprawdź). Weźmy za margines błędu dwa dni (list nadany w poniedziałek rano, więc powinien tego samego dnia znaleźć się w drodze) - jakby nie patrzeć - w okolicach piątku powinien się znaleźć u adresata. Czy aby na pewno? Mogę z czystym sumieniem poinformować czytelników, że ów list znalazł się w mojej skrzynce dokładnie po 15 dniach, w dodatku z naruszoną kopertą - śladami otwierania. Do tego - po zgłoszeniu opieszałości pocztowców oraz faktu uszkodzenia koperty - pierwszą odpowiedź dostałem po tygodniu. Była to "śliczna" formułka, zapewne gotowa treść w której podmieniane jest tylko imię i nazwisko osoby mającej pretensje oraz adres urzędu pocztowego. Informacja dodatkowa w niej zawarta to "kontrola" nasłana na ów urząd pocztowy. Kontroli niestety nie było, placówka działa jak działała - o czym później. Drugą odpowiedzią - już na temat naruszenia przesyłki było zdanie "Nie była to przesyłka rejestrowana, a co za tym idzie nie jesteśmy w stanie ustalić jej trasy". No cóż.. Korzystać z usług poczty jednak nadal trzeba.
Sytuacja druga - w przeciągu ostatnich trzech tygodni co jakiś czas zjawiałem się w nieszczęsnym urzędzie pocztowym na Gdańskim Chełmie w celu odebrania lub nadania kilku listów. Pierwsza obserwacja - godziny otwarcia urzędu ( z pieczątki ) 09.00 - 19.00. Na drzwiach jednak naklejka - 08.30 - 18.30. Normalnym jest w wypadku osób pracujących powrót do domu ( przy wszechobecnych korkach w trójmieście ) w okolicach godziny 18, zostaje nam średnio 20 minut na dojście z domu do poczty - co z reguły się udaje. Oczywiście - jeśli akurat całego urzędu nie obsługują trzy zdenerwowane kobiety, z czego - jedna chodzi między paczkami z kawą, druga - przyjmuje i odbiera przesyłki pocztowe, trzecia - obsługuje okienko dzielnie wydając znaczki. Najgorsze jest to, że dzięki tej jakże wspaniałej organizacji pracy - kolejka do okienka odbierania skrzynek zazwyczaj sięga drzwi, lub zawija się w automagiczny sposób w wielu osobom pamiętającym czasy komuny wężyka. Pomijając obecność dodatkowego okienka "od przesyłek" z którego jedyną wyglądającą rzeczą jest karteczka "okienko nieczynne", odebranie głupiego listu poleconego ( a jak polecony, to zazwyczaj nadawcy i odbiorcy zależy na czasie dostawy ) w owe 20 minut graniczy z cudem. Nastawiony dziś, a dokładniej przed chwilą na oczekiwanie w kolejce na odebranie przesyłki poleconej jak zawsze - zbliżyłem się do drzwi ( godzina 17.50 ) urzędu pocztowego, próba ich otwarcia jednak spełzła na niczym. Rzut okiem na magiczną naklejkę - "do 18.30", poszukiwania telefonu - "17.52", pytanie zbliżającego się dziadka "która godzina" ( nadzieja że zegarek w telefonie również się zbuntował ) i.. nic.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW