Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Daniken i kosmici
dodano 12.02.2007
W ostatnich tygodniach prasa odnotowała 2 interesujące zdarzenia z serii „bliskich spotkań trzeciego stopnia”. W pierwszym udział wzięli: niestrudzony poszukiwacz obcych cywilizacji - Erich Von Daniken oraz przybysz z układu (sic!) planetarnego Wegi, a w drugim rosyjscy rybacy, którzy ponoć wyłowili kosmitę.
Daniken doznał olśnienia po 20 latach i przypomniał sobie, że spotkał kosmitę w 1987 roku. Więcej, gościł go przez 4 tygodnie w sowim domu! "Wyglądał dokładnie tak jak ja, tylko był o 30 lat młodszy” - mówił. Dowiedział się podczas wizyty kilku ciekawostek ze świata Wegi, gdyż przybysz oczywiście mówił biegle po niemiecku. Daniken, którego książki znane są na całym świecie i z którego poglądami czy hipotezami można się zgadzać bądź nie, tym razem naraził się jednak na śmieszność. Trochę to dziwne, dlaczego wspomniał o zdarzeniu po tylu latach. Nie potrafi też w żaden sposób udokumentować swoich słów – tak, ten który potrafił fotografować każdy krzak czy rysunek na peruwiańskich pustyniach, nie zrobił sobie nawet pamiątkowej fotki z przybyszem! Przy okazji oklapła w takim razie jego teoria statków kosmicznych - „Weganin” po prostu się pojawił i po prostu zniknął – w kałuży. Z drugiej strony, nawet przyjmując prawdziwość takiego spotkania, a co za tym idzie istnienie obcych, szalenie trudno byłoby coś takiego udowodnić/opowiedzieć, tak żeby nie wyjść na idiotę...
Druga sytuacja to wyczyn rybaków z Morza Azowskiego, którzy łowiąc ryby wyłowili kosmitę. Co więcej, prędko go zjedli. A to, co przedstawiono jako udokumentowanie zdarzenia, faktycznie jest interesujące (www.kp.ru/daily/23851/63075). Szkoda tylko, że już nieweryfikowalne... Nie wiem, ja jakbym zobaczył takiego stwora, to pierwsza myślą z pewnością nie byłaby ta o konsumpcji. Tym bardziej, że oddając go jakimś ośrodkom naukowym, mogliby całkiem nieźle zarobić. Ba, staliby się bogaci! Ale nie, uznano to po prostu za zmutowanego jesiotra, a ciało jego wydano na zjedzenie. I było pyszne ponoć. Podejrzewam tu manipulację, nie wiem tylko, czy dopuszczono się „wycinki” ciała wyłowionej ryby, żeby osiągnąć taki efekt, czy też cały ten kadłub zmontowany został od podstaw...
Oba zdarzenia odczytuję jako próbę zwrócenia uwagi na siebie (ewentualnie na coś), po latach zapomnienia. A tylko wymyślając coś szalonego można się przebić do mediów.
Ale o tym wszystkim cichosza, bo jeszcze któryś z kosmitów to usłyszy i się rozeźli. W końcu nie wiadomo, kto bawi teraz u Danikena i z czego danie zaserwowali sobie właśnie poszukiwacze ryb. Coś mi jednak mówi, że tak o jednych, jak i o drugich, usłyszymy jeszcze nie raz.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW