Zjawiska, które zachodzą obecnie w polskim rapie są niepokojące. Nie chodzi tu o Molestę czy Płomień 81, chodzi o pewien proces, czyli zaprzepaszczenie haseł w hip-hop w Polsce. Rozumiem, że komuś może podobać się skomercjalizowanie tej "kultury ", niestety są osoby, które widzą sens tylko w rapie ulicznym i undergroundowym. Niestety ja też należę do tych ludzi. Nie umiem pojąć tego, że coś poniękąd wspaniałego dającego alternatywę czy nawet nowe spojrzenie na rzeczywistość, stało się czymś w rodzaju targu. "Amerykanizacja" to droga do nikąd, jest trochę jak w przypadku gwiazdy, najpierw jest olbrzymem, potem karłem, boję się, że polski rap wszedł w tę fazę.

Oto dwa sposoby na odwrócenie tego procesu:        

1. Większa liczba zespołów wychodzących z podziemia, które mogłyby wnieść nową świeżość do polskiego HH. Pozytywnym przykładem był choćby debiut THS Kliki czy HArdkorowego Brzmienia lub Małolata. Ci twórcy gwarantują wysoki poziom pozbawiony elementów "amerykanizacji".

2. Mniej realny, ale być może do spełnienia - raperzy typu Tede czy Borixon wycofają się z prezentowanego przez siebie stylu. Wiem, że ten sposób jest mało prawdopodobny, bo nikt nie wygoni kury znoszącej złote jaja, ale jeśli są szczerzy i naprawdę zależy im na rapie zrobią to. Jeśli nie, no cóż.....

Kolejne problemy polskiego HH to choćby samozachwyt niektórych fanów czy twórców. Uważają, że zrobili już tyle mogą spocząć na laurach, nic bardziej błędnego.  Lecz pewnie  zostanie to zauważone za późno. Nie wiem, czy najlepszym sposobem jest powrót do klimatów i obyczajów z czasów "Skandalu" czyli 97`, jednak to mogłoby być dobre rozwiązanie. Z drugiej strony to byłby krok w tył, choć jeśli miałby to być krok z nad przepaści zapewne trzeba go zrobić. Tylko kto? Według mnie koryfeuszami powinni być nie najlepsi czy Molesta Ewenement, WWO czy Płomień 81, ale ludzie będący przyczynami Tede czy Borixon. Być może wielu "znawców" rapu, nie zgodzi się ze mną, jednak tak czasem bywa, podobno prorok jest najmniej doceniany we własnym kraju.