Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
...własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne
dodano 26.05.2008
"Krótka rozprawa o tym, że własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne".
UDOWODNIĘ, ŻE NIE JESTEM "WIELBŁĄDEM"!
W poprzednim felietonie, zatytułowanym "Skrajna Prawa Niewierząca", starałam się wyjaśnić Czytelnikom, że nie jestem faszystką. Chociaż utwór rozwiał wiele wątpliwości, przyczynił się do powstania nowych nieporozumień. Pewien Internauta, którego pseudonimu nie zdradzę, stwierdził, iż jestem osobą o poglądach socjalistycznych. Ponieważ jest to absolutna nieprawda, postanowiłam napisać nowe sprostowanie. Ciekawe, kiedy zostanę zmuszona do udowodnienia, iż nie jestem "wielbłądem"?...
PRYWATNE - PŁATNE, PILNE, LECZ NIESTABILNE.
PAŃSTWOWE - DARMOWE, DZIAŁA NIEDOKŁADNIE, LECZ SIĘ NIE ROZPADNIE.
Sprawy ekonomiczne zaczęłam rozważać dopiero niedawno, toteż nie mam jeszcze w pełni ukształtowanych poglądów. Sądzę jednak, iż panujący we współczesnej Polsce ustrój gospodarczy jest całkiem niezły. W każdym kraju powinny istnieć instytucje prywatne i państwowe, ale takie, które nie skupiają się na wzajemnej rywalizacji, tylko służą "przeciętnemu zjadaczowi chleba". To, co prywatne, jest zazwyczaj płatne (Udowadnia to nawet rym!), ale działa szybko, dąży do samodoskonalenia i bardziej troszczy się o klienta. Niestety, kapitaliści mogą w każdej chwili splajtować i nieumyślnie skrzywdzić wielu obywateli. To, co państwowe, jest zazwyczaj darmowe (Niezły rym!), jednak działa gnuśnie, ignoruje potrzeby klienta oraz sprawia wrażenie, jakby odrabiało pańszczyznę. Własność państwowa, jak sama nazwa wskazuje, jest kontrolowana przez państwo, więc raczej się nie rozpadnie, zostawiając człowieka "z ręką w nocniku". Natomiast instytucje prywatne posiadają wiele zalet, jednak są skazane na łaskę i niełaskę wielkich właścicieli (niekiedy powiązanych z mafiami). Jak to dobrze, że w zależności od upodobań czy sytuacji życiowej możemy wybierać między tworami prywatnymi i państwowymi! Chyba każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, iż państwo powinno dbać o każdego obywatela, zapewniać mu godne warunki życia, opiekę medyczną itd. Nie może jednak "podcinać mu skrzydeł" poprzez ograniczanie talentu biznesowego, zakazywanie robienia kariery, zmuszanie do rezygnacji z czegoś pożytecznego i satysfakcjonującego. Niemy, czarno-biały film "Metropolis" z 1926 (lub 1927) roku przekonał mnie, jak wielkim złem jest drapieżny kapitalizm, zamieniający robotników w uciemiężoną, bezwolną siłę roboczą. Natomiast powieść "Rok 1984" Orwella zbudziła we mnie niechęć do socjalizmu i komunizmu, które ujednolicają ludzi, narzucają im określony styl życia i sposób myślenia, niszczą ich indywidualizm oraz podporządkowują wszechwładnej partii. W drapieżnym kapitalizmie nie ma pracowników, spełniających własne marzenia i zbierających owoce swojej pracy. Są robotnicy - żywe "maszyny fabryczne". W socjalizmie i komunizmie nie ma jednostek, indywidualistów, ludzi niezwykłych i ekscentrycznych. Jest jednorodna masa ludzka, zwana "ludem" (zbiorem "towarzyszy"). Gdzie wolelibyście żyć: w świecie z "Metropolis", czy w świecie z "Roku 1984"? Bo ja ani tu, ani tam... Jeśli chodzi o gospodarkę, nie należy popadać w skrajności, tylko znaleźć złoty środek między przestrzenią prywatną, a państwową. Moje zdanie na temat ustroju politycznego jest nieco inne, gdyż popieram teokrację i prawicowy autorytaryzm, jednak nie będę o tym pisać w niniejszym felietonie...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW