Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Volver znaczy wracać... wrócić.
dodano 28.12.2006
Nie każdego filmy Amodovara zachwycają. I nie każdy zainteresuje się tematyką poruszaną w najnowszym dziele hiszpańskiego mistrza. Każdemu jednak polecam ten film, jako przykład ukazania problemów najtrudniejszych w sposób z istniejących najlżejszy, najmniej bolesny i być może najjaskrawszy.
„Volver” to film o kobietach. O ich problemach, o ich świecie. To także opowieść o wybaczeniu, odkupieniu win i przyjaźni. Słyszałam opinię, iż jego fabuła pokazuje, jak kobietom trudno rozmawiać, jakie trudności sprawia im komunikacja, porozumiewanie się. Moim zdaniem żaden inny film nie uwypukla, ile emocji, zdarzeń i zajść rozgrywa się w świecie płci pięknej niejako poza słowami.
Akcja filmu skupiona jest na dwóch siostrach - Raimundzie i Soledad oraz kobietach w ich otoczeniu, w tym im najbliższych: matce, ciotce, córce. Mężczyźni są w wykreowanej rzeczywistości w zasadzie intruzami, sprawcami zła i niesprawiedliwości. Kobiety są dzielne, zmysłowe, solidarne, silne i wyraziste. Nawet pozornie cicha, jakby przygaszona, nieśmiała Sole wygłasza odważne, bezpośrednie komentarze. To ona ma dużo mniej wątpliwości i rozterek względem życia niż Raimunda - pozornie silniejsza osobowość. Każda z postaci jest napisana mocno, jakby były ucieleśnieniem wspomnień, wprost z doświadczeń Pedro Almodovara - reżysera i autora scenariusza zarazem.
Zachwyca mnie Penelope Cruz. Wcielając się w postać Raimundy, zagrała rolę swojego życia (jak dotąd, należy dodać). Jeszcze bardziej podziwiam jednak Carmen Maura, grającą matkę dwóch głównych bohaterek. Podobno z Cruz Almodovar pracował przez pół roku nad rolą. Carmen Maura przygotowywała się sama, poświęcając na to dużo mniej czasu. Zagrała doskonale. W moim przekonaniu jest najbardziej przekonującą z występujących postaci. Trzeba także zwrócić uwagę na odtwórczynię postać Soledad - Lola Duenas, nie ustępująca żadną miarą w niczym dwóm wyżej wymienionym. Jako ogromny plus filmu należy wskazać tytułową piosenkę - piękne tango „Volvem”. Odśpiewywane w filmie, wzrusza bardzo mocno, podsumowując jakby to, co przeżywają bohaterki obrazu.
Minusem filmu jest zapewne swoista maniera reżyserska Almodovara, polegająca, według mnie, na nadmiernym wykorzystywaniu sytuacji powiedzmy... dziwacznych, specyficznych dla ukazania przesłania obrazu. Jest jednak w tym przypadku mniej widoczna, w zasadzie w niewielkim stopniu wykorzystana niż w ostatnim dziele – „Złym wychowaniu”. Oczywiście, niektórzy odbiorą ją być może jako atut „Volvem”. Częstokroć dla niej wybiera się almodovarovskie opowieści. W moim przekonaniu może się ona również kojarzyć z niepotrzebnym wykorzystywaniu podobnych schematów. Nie potrafię także ocenić, na ile film ten będzie zrozumiały, czy też jak odebrany zostanie przez mężczyzn. Trudno go bowiem, w mojej ocenie, nazwać uniwersalnym. Wydaje mi się on dedykowany, napisany dla, adresowany do... kobiet. Przynajmniej przede wszystkim dla kobiet. Poza tym trudno szukać większych wad filmu. Warto obejrzeć. Polecam.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW