Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Z lodem czy bez?
dodano 22.07.2008
Polacy coraz częściej sięgają po butelki mocnych trunków z wyższych półek cenowych. Zakup taniej wódki na imieniny znajomego, czy też ugoszczenie przyjaciół niezbyt markową whisky staje się w Polsce passé. To jednak nie koniec zmian...
Wszystko jest dla ludzi - zwykło się mawiać - byle z umiarem. Takiego swobodnego podejścia do tematu spożycia alkoholu nie podzielają niektóre (a nawet większość) z instytucji z przerażeniem spoglądających na statystyki. Polacy piją coraz więcej i coraz częściej. Wzrasta także odsetek ludzi, którzy w naszym kraju „chlapnąć” cokolwiek muszą sobie przynajmniej raz dziennie. Piszę to z obowiązku, bowiem poruszając ten temat pominąć tych informacji nie powinienem. Nie o zagrożeniach alkoholowych jednak będzie ten tekst.
A może butelka „szkockiej”?
Wbrew temu co serwują nam niezmordowanie telewizyjne programy informacyjne i poszukujące tanich sensacji gazety, Polacy stają się zamożniejsi. Poczucie posiadania w kieszeni większej ilości gotówki pociąga za sobą zachowania, które - upraszczając - można zamknąć pod pojęciem „snobizmu”. W ciągu ostatniego roku spożycie whisky w Polsce wzrosło o 40% i - jak sądzą analitycy - z pewnością rosnąć będzie nadal. Dzieje się tak nie tylko ze względu na większy kontakt Polaków z zagraniczną kulturą i zwyczajami, ale także z potrzeby wynagrodzenia sobie ciężkiej pracy w tygodniu luksusowymi „umilaczami wypoczynku”. W przypadku dobrej whisky czy całkiem wartościowej wódki, poza elegancką szklanką, istnieje potrzeba posiadania jeszcze jednego dodatku...
Lód w kostkach na ochłodę.
Zamrożona woda, a przede wszystkim dźwięk, jaki wydaje ona w tej postaci, obijając się o ścianki naczynia, nadaje prestiżu z pozoru zwykłej czynności popijania trunku. Jeszcze około 10 lat temu słowo „prestiż” w takim kontekście brzmiałoby dość groteskowo, bo zwyczajem w polskich domach było wtedy zamrażanie wody z kranu w foremkach wchodzących w skład wyposażenia domowej lodówki z komorą mrożącą. „Mleczny” wygląd kostek w połączeniu z zapachem mięsa zawłaszczonym podczas zamrażania w towarzystwie udek z kurczaka, daleki był od ideału i niewiele miał wspólnego ze wspomnianym wcześniej snobizmem.
Z pomocą przyszli po latach producenci opakowań foliowych oferując proste w użyciu, aczkolwiek nie pozbawione wad, woreczki na lód. Niejako przy okazji „kranówa” została zastąpiona wodą źródlaną lub mineralną kupowaną w plastikowych butelkach. O ile świadomość posiadania lodu z czystej jak łza wody była nad wyraz nobilitująca, o tyle wrażenia estetyczne pozostały bez zmian. Nadal w szklance pływały niezbyt zgrabne obiekty kolorystycznie nawiązujące do silikonu lub popularnego kleju do drewna marki „Wikol”. Czynność wydobywania takiego lodu z woreczków pozwolę sobie skwitować milczeniem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW