Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Polski sukces!
dodano 29.06.2007
Moi drodzy, kiedy słucham w radiu, telewizji i czytam na Onecie opinie dotyczące naszego rządu, a w szczególności samego PiS, to nie wiem, czy mam się denerwować głupotą Polaków i całej opozycji, czy po prostu się śmiać.
Pierwsza sprawa, którą chcialbym poruszyć to rzecz jasna nasz niekwestionowany sukces, jeśli chodzi o unijne negocjacje na szczycie brukselskim. Oczywiście Lechowi i Jarosławowi Kaczyńskim udało się to, w co wszyscy wątpili od samego początku, wątpili tak bardzo, (a być może byli tak bardzo ogarnięci strachem jak SLD, która nie poparła nawet w polskim Sejmie propozycji systemu pierwiastkowego), że skutkowało to tylko i wyłącznie atakami na premiera. Czy w cywilizowanym kraju mądre głowy, tak zwane autorytety, szkalują swój kraj na zewnątrz, czy jak szanowny pan redaktor Michnik piszą o zagrożeniu demokracji w związku z rządami Kaczyńskich i do tego publikują to w New York Timesie? Czy może używają aksamitnych rękawiczek i ironii podszytej szyderstwem jak prof. Geremek, by dyskredytować Polskę na arenie międzynarodowej. Platforma Obywatelska, po polskim sukcesie, sukcesie braci Kaczyńskich zachowała wstrzemięźliwość w ocenie szczytu w Brukseli. Wciąż powtarzane były frazesy o systemie pierwiastkowym, który jest przecież gorszym rozwiązaniem dla Polski niż system glosowania w Radzie UE na podstawie systemu z Nicei. Dlaczego miarą patriotyzmu w naszym pięknym kraju, miarą tego, czy kogoś się nazywa inteligentem, jest poparcie lub brak poparcia dla działań PiS? Czy media są obiektywne w przedstawianiu faktów?
W tym miejscu mogę tylko zacytować wypowiedź pana premiera, jakiej udzielił w czasie jednego z wywiadów – „jeśli dajmy na to uratowałbym tonące dziecko w Wiśle, to następnego dnia nagłówek GW grzmiałby". Przykro mi, ale tak to wygląda, nawet ja i inni zwolennicy PiS łapiemy się na tym, że kiedy udzielamy poparcia dla działań rządu, zawsze takie poparcie musi być uzupełnione o klauzulę typu „popieram PiS, ale nie do końca” i zaczyna się litania tego, co PiS, jako idealny rząd, zrobić powinien. Czy naprawdę nie dostrzegamy tego, że demokracja i sam proces powstawania prawa to rezultat pewnego kompromisu? Nawet najlepszy rząd musi w swoich działaniach uwzględniać ograniczenia, te wynikające z balastu koalicji i te wynikające z obawy utraty poparcia społecznego. Czy polskie media nie zachowują się tak, jakby żyły gdzieś na innej planecie, jakby uważały, że każdy rząd jest lepszy od rządu PiS, a krytyka tego rządu jest obroną praw i demokracji, całej polskiej tradycji wolnościowej i 17 lat przemian? Chciałbym jeszcze choć na chwilę wrócić do szczytu brukselskiego. Powtarzam, w normalnym kraju, gdzie ludzie potrafią myśleć samodzielnie, taki sukces PiS zostałby potraktowany jako sukces ogólnonarodowy, a co mamy w zamian w Polsce? Powiem Wam co mamy…. chrząknięcie i uchylenie się od odpowiedzi na pytanie „Czy Polska odniosła sukces w Brukseli”. Szanowna Platforma jest tak zidiociała, że woli mówić o sukcesie połowicznym, bo w końcu nie udało się nam obronić gorszego od systemu nicejskiego „pierwiastka”. Kaczyńscy potrafili przeciwstawić się Niemcom, którzy de facto chcieli tylko jednego – a mianowicie reanimacji „Traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy”, który gwarantuje większym państwom system podwójnej większości w głosowaniach w Radzie UE, a to z kolei oznacza dwie rzeczy. Pierwsza to izolacja średnich państw w przypadku podejmowania decyzji kontrowersyjnych, ale możliwych do przeforsowania, jeśli zyskają one poparcie dużych państw, druga to faktycznie pewne usprawnienie systemu podejmowania decyzji, ale kosztem braku reprezentatywności. Zatem poparcie systemu nicejskiego jest rozwiązaniem optymalnym i dość dobrze funkcjonującym do dziś. W Traktacie Konstytucyjnym jest również mowa o progu blokującym decyzje Rady UE. Zablokować taką decyzję mogą w praktyce cztery państwa reprezentujące 35 % ludności UE. W praktyce oznacza to, że blokowanie decyzji jest możliwe, jeśli tylko trzy największe państwa UE i dokooptowane czwarte (w związku z procedurą) wyrażą swój sprzeciw. Polskę nadal postrzega się w Europie jako słabego i upośledzonego brata z dalekiego Wschodu, nieokrzesanego, wymagającego opieki i dobrej rady. Niemcy, jak donosi Wprost, podważali nawet mandat polskiego rządu do prowadzenia negocjacji w związku z tym, że jest on krytykowany w kraju i zagranicą! A straszenie Europą dwóch prędkości? Oczywiście podobne argumenty nie są artykułowane w czasie rozmów z człowiekiem nazywanym przez poprzednika kanclerz Merkel – „prawdziwym demokratą”, czyli w stosunku do prezydenta Putina. Kaczyńscy są germanofobami i rusofobami, do tego zamierzają wprowadzić w Polsce dyktaturę i nie respektować zdania Niemiec i Francji! Straszne! Popieram premiera, bo ma jaja i jest uczciwy i do tego ma na uwadze interes Polski!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW