Nawet uśmiech przez łzy powoduje wydzielanie się w mózgu endorfin, odpowiedzialnych za poczucie szczęścia. To lepsze niż czekolada, która też przyspiesza produkcję endorfin, ale grozi dodatkowymi kilogramami w wadze ciała.
Wystarczy po prostu się uśmiechać! Szczerze czy nie, to nie ma tak wielkiego znaczenia. Dzięki temu poczujesz się szczęśliwszy, zdrowszy i zyskasz sympatię innych ludzi. Gdy się uśmiechamy w naszym mózgu tworzy się cudowny, rozweselający eliksir. - Śmiech stymuluje wydzielanie się w mózgu hormonów zwanych endorfinami - mówi psycholog Monika Dreger. - A te działają podobnie jak morfina i heroina. Jesteśmy na takim lekkim haju. Endorfiny uspokajają, uśmierzają ból, wzmacniają układ odpornościowy i poprawiają nam samopoczucie. Sam fakt uśmiechania się, nawet udawanego powoduje wydzielanie endorfin w mózgu. Łatwo to sprawdzić przeprowadzając prosty eksperyment. Wkładamy sobie ołówek w zęby a wtedy nasze mięśnie układają się tak jak podczas uśmiechu. Kąciki ust unoszą się w górę a my po pewnym czasie zaczynamy czuć się czuć lepiej.
Jak to możliwe? Za uśmiech odpowiadają dwie grupy mięśni: jarzmowe większe oraz okrężne oka. Podczas uśmiechu mięśnie jarzmowe większe odsłaniają zęby i podnoszą kąciki ust. Ich ruch możemy kontrolować. Robimy to właśnie wtedy, gdy się sztucznie uśmiechamy. Mięśnie okrężne oka są odpowiedzialne za zamykanie powiek i sprawiają, że w kącikach oczu pojawiają się zmarszczki. Działają niezależnie od naszej woli i pojawiają się tylko, gdy śmiejemy się szczerze. Tak więc w udawanym uśmiechu śmieją się tylko usta. Mięśnie odpowiedzialne za uśmiech są silnie sprzężone z dobrym samopoczuciem. I działa to w obie strony! Nie tylko radość wywołuje uśmiech, ale i odwrotnie... uśmiech wywołuje radość!