Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Listkiewicz musi...zostać?
dodano 07.07.2008
Od wielu wielu miesięcy (a może i lat) trwa zabawa prezesa PZPN w kotka i myszkę z opinią publiczną. Jednak, czy mimo to, powinien on zrezygnować z kandydowania na tę funkcję w następnych wyborach PZPN?
Obietnic Listkiewicza dotyczących jego odejścia z PZPN nie można zliczyć na jednej ręce. Obiecywał Polakom to wielokrotnie ale te zapewnienia za każdym razem osobiście przelicytowywał mówiąc, że jednak zostanie. Dziwna jest ta gra „Listka”, gdyż wygląda na to, że w słabszych momentach po prostu poddawał się naciskom głównie ze strony mediów, mimo, że myślał zupełnie inaczej. Przy czym, jego prawdziwe zamierzenia zawsze wypływały na wierzch- wielokrotnie za namową albo „leśnych dziadków” z PZPN, albo delegatów UEFA, w tym Platiniego (tak też było ostatnio). Warto przypomnieć, że wiosną, na zjeździe zarządu PZPN, ogłoszono, że władze podadzą się do dymisji 14 września, a aktualny prezes nie będzie brał udziału w nowych wyborach. Decyzje tą zapisano nawet w uchwale zarządu. Ale, jak się okazało, nie można wierzyć słowom Listkiewicza (ani uchwałom), gdyż znowu ogłasza, że być może będzie kandydował.
A może to jednak dobrze? No bo kto miałby być jego następcą? Najpoważniejszym wydaje się (niestety!) Grzegorz Lato, gdyż to jego popiera tzw. beton w PZPN, który bez problemów mógłby go wybrać. W dodatku sam Listkiewicz widziałby go jako swojego następcę. Jest to niestety problem dla polskiej piłki, gdyż pan Lato, mimo że był świetnym piłkarzem (i za to mu chwała), to nie był ani dobrym trenerem, ani organizatorem. A ostatnio najbardziej wsławił się tym, że jest jednym z największych przeciwników trenera Leo Beenhakkera i nieustannie go krytykuje, nawet po wygranej z Portugalią w Chorzowie. Poza tym jedyne co podczas Euro 2008 robił, to „brylował” z Listkiewiczem na salonach. Co więcej, na piłce to niestety on się nie zna.
A co przemawia na korzyść Listkiewicza? Po pierwsze, za jego kadencji Polacy awansowali po kilkunastu latach dwukrotnie na mundial, oraz pierwszy raz w historii na Euro. Po drugie, to on doprowadził do wyboru zagranicznego trenera do polskiej kadry. I po trzecie, dzięki obecnemu prezesowi PZPN, to Polska jest współorganizatorem Euro 2012. Osiągnięcia, jak by nie patrzeć, są imponujące. Dodatkowo jego atutem są świetne układy w najwyższych władzach UEFA i FIFA.
Oczywiście, błędem byłoby, gdybym nie wspomniał o aferze korupcyjnej, o której rzekomo sam prezes nic nie wiedział, choć sam kiedyś był sędzią piłkarskim. Tak, to jest najsilniejszy argument przeciwko Listkiewiczowi. Ale może warto przymknąć na to oko? Bo przecież nie chcemy doprowadzić do jeszcze większej zapaści polskiego futbolu w postaci nowego prezesa PZPN Grzegorza Lato?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW