Dosyć już tych pompatycznych zwrotów, podłapałem przedwyborczą emfazę i używam

"pi-arowskiego języka". Wszystko to dzięki tylko kilkudziesięciu minutom jakie poświęciłem na obejrzenie "Audycji komitetów wyborczych" (25.05.09 TVP-1; godz.20.20).

Oczom moim ukazała się jedynie propaganda partyjna, przy założeniu, że słowo "propaganda" ma tu znaczenie pejoratywne.

     Nie dowiedziałem się nic nowego, tylko to czym dziennie szczują się politycy. Argumenty, które mają na celu jedynie tanie populistyczne podlizywanie głosującym i zadanie wrogowi ciosu poniżej pasa. W polskiej polityce nie ma przeciwników, są wrogowie. Wali się więc w pysk i patrzy czy równo puchnie.

     Dlaczego wmawia mi się na siłę, że wizja polityki europejskiej jakiejś partii jest lepsza niż drugiej - BO MOJE JEST MOJSZE NIŻ TWOJSZE?

     Czemu nie chcecie i nie potraficie stworzyć spójnej polityki wobec UE, nie przeciwko, gdyż przecież się w niej znajdujemy?

     Politycy, na własnym podwórku nie umiecie zrobić porządku i współpracować dla dobra Rzeczypospolitej. Dwie największe partie polityczne wywodzące się z tych samych korzeni ideologicznych żrą się jak wściekłe, głodne psy o mięsny ochłap, przy zajadłym ujadaniu pomniejszych ugrupowań. Jeśli w tym jazgocie podsycanym czystą nienawiścią czasami rozlega się jakiś pojedynczy głos rozsądku, z konkretnymi propozycjami popartymi merytorycznymi argumentami, to jest on zakrzykiwany i zasypywany lawiną miałkiej, pseudointelektualnej argumentacji.

      Jeśli w wielkim, pustym i bezludnym lesie upada drzewo to wydaje ono jakiś dźwięk?

    Eurowybory stały się wymówką na wszystko. Dozwolone są wszystkie zagrania i zarzuty. Wiadomo ziarenko będzie zasiane, a przeciwnik i tak odpiera je tezą "brudnej propagandy przedwyborczej". W partii, tej najbardziej prawej i sprawiedliwej używano umów z europosłami na konkretne kwoty, aby nabijać partyjną kabzę. Nakazano klucz partyjny przy selekcji współpracowników.

     Czy aby takie zachowanie nie określa się  mianem nepotyzmu? Tej strasznej plagi, z którą tak mocno walczą politycy wszystkich ugrupowań, pokazując nam co jakiś czas jak według ich przekonań powinno to dobrze wyglądać.

     Czerwoni łapówkarze, przekupni chłopi i namaszczeni boskimi olejami święci z pęczniejącymi sakwami jedynego ich boga - mamony.

     To straszne, że polscy parlamentarzyści potrafią skutecznie wywołać u ludzi nawet nienawiść wobec własnego kraju. Bezustannie niszczą kolejne, radosne święta swoim zachowaniem. Obchody 4 czerwca zostały zniszczone. PiS zarzuca rządowi brutalność wobec protestujących stoczniowców, użycie środków przymusu bezpośredniego. Jeżeli ktoś łamie prawo ponosi za to konsekwencje. Można pałować i gazować rozrabiających pseudokibiców, a nie wolno robiących to samo związkowców? Pytanie pozostawiam otwarte.

     Prezes PiS'u zapomniał o indoktrynacji pielęgniarek podczas ich pokojowych protestów, o podsłuchach w pomieszczeniach okupujących kobiet.

     Patrząc na te spoty zobaczyłem też jaką chimerą  jest Libertas objawiony twarzami Marka Jurka, Artura Zawiszy, Wierzejskiego czy Anny Sobeckiej. Kolejne objawienie się świeckiego elektoratu katolickich fanatyków. Dla których jakakolwiek inność musi zostać stłamszona ponieważ oni chcą być bardziej od samego Chrystusa. On umiał darować winy, oni skazują bez wyroku.

     "... kto nie idzie z nami

             ten przeciwko nam

          Kto nie idzie z nami

                           ten wróg..."

  Język używany przez "politycznych bohaterów" to inna bajka. Istna tragifarsa, nawet lewicowi kandydaci mówią nie swoim językiem. Wojciech Olejniczak natchnionym głosem wespół z Napieralskim mówią o europejskiej rodzinie??? A gdzie jednostka, masa? Gdzie komuna?

      Przyczajona Platforma Obywatelska z jej plastikowymi, przesłodzonymi spotami i arytmetyką miejsc w Parlamencie Europejskim oraz rządem Donalda Tuska. Rządem, który na ten czas schował głowę w piach jak struś, kryjąc się przed wszystkimi problemami kraju. Tylko trzeba pamiętać, że jak mówi przysłowie:

"Gdzie się nie odwrócisz dupa zawsze z tyłu". Tego nie da się uniknąć.

      Wracając do 4-go czerwca nawet taki inteligentny człowiek jak Tadeusz Mazowiecki w programie Tomasza Lisa nawołuje do zrozumienia wielkości tego święta i pierwszych wolnych wyborów.

      Narodu Polskiego nie trzeba uświadamiać. My, Polacy wiemy jak wiele znaczyło to dla Naszej historii. To właśnie Wy- politycy potrafiliście to zgnoić, obrzucając się łajnem i podsycając społeczne konflikty. Pamiętam tamte wybory chociaż nie mogłem jeszcze głosować. Pamiętam entuzjazm wśród ludzi, wspólnotę działania, radość współuczestniczenia i współtworzenia.

      Jeśli o tej radości i możliwości oraz chęci jej świętowania w normalny sposób musi mi przypominać ten "straszny Żyd" Piotr Najsztub - to ja zapuszczam pejsy.

     Kochani Polacy tu Nam przyszło żyć i cieszmy się z tego pomimo wszystkich przeciwności. Nie dajmy narzucić sobie polityki nienawiści, dzielenia na "tych i tamtych" to jest po prostu złe.

     "...SKUPMY SIĘ NA TYM CO NAS ŁĄCZY

     A NIE NA TYM CO NAS ODPYCHA ..."