Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
POPłuczyny
dodano 04.04.2007
Co zostanie jak odejmiemy Scissor Sisters szaleństwo, Robbiemu Williamsowi charyzmę a Eltonowi Johnowi talent? Odpowiedź: Mika.
To miało być wydarzenie. Dziennikarze BBC wskazywali tego wykonawcę jako najlepiej rokującego. Złośliwi mogliby twierdzić, że ich uwiódł swoją niesprecyzowaną do końca seksualnością. Krążą plotki o tym jakobym nasz młodzian był proweniencji nie odpowiadającej rządzącym obecnie w Polsce.
Pod pseudonimem Mika kryje się Michael Holbrook Penniman urodzony w Bejrucie. Wychowywał się w Paryżu i Londynie. W Londynie solidnie wyszkolił sobie głos. W zakresie techniki jest naprawdę dobry. Osiąga falsetem stany pokrewne Bee Gees. Jego frywolność przypomina nieco lata 60 ubiegłego wieku. Swój image podał w pastelowych barwach. Świetnie prezentuje się w wywiadach twierdząc, że piosenki autorskie nie powinny być wyłącznie smutne. Idealny materiał na gwiazdę i idola. Tylko, że tak nie jest.
Od płyty wieje nuda, powtarzalność i nieznośność. Nuda bierze się z braku charyzmy wykonawcy. Wszystko brzmi tu jak efekt liftingu i stylizacji zorganizowanej przez sztab ekspertów. Na pierwszy rzut singiel „Grace Kelly”. Podpieranie się znanym nazwiskiem w tytule piosenki jest znane dzięki Gorillaz. Różnica między wykonawcami przypomina Wielki Kanion. Reszta materiału brzmi jak marna kopia Scissor Sisters. Jest bledsza, płytsza i mniej zabawna. Kompozycje są łatwe i przyjazne, ale mają naturę wody czyli spływają po użyciu. Nawiązania do The Beatles („Billy Brown”) czy do Frankie Goes To Hollywood („Relax, Take It Easy”) są równie błyskotliwe jak Krzysztof Ibisz. Oczywiście dla podbicia serc małych dziewczynek zamieszczono ballady o zabarwieniu tragicznym o znaczeniu nie mniejszym niż brak lakieru do paznokci. Postać wykonawcy jawi się jako ucieleśnienie plastiku. Każdy loczek na jego fryzurze wydaje się być idealnie uformowany przez badania focusowe. Żadnego śladu niedoskonałości. Nawet dawka dystansu podana bez zadziorności, co by nikogo nie dotknąć. Mowy nie ma o wyrazistości. Sznyt gejowski nadany po to, żeby poszerzyć elektorat na Zachodzie, bo jak wiadomo geje z Żydami władzą tam się podzielili. Generalnie mogę jedynie nawoływać to odpuszczenia sobie tej muzyki. Daleko od Moulin Rouge, a bliżej do Herbatki u Tadka.
Ocena: ** / 6
Mika - Life In Cartoon Motion
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW