Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Przeciw polonistyce
dodano 30.04.2007
Bezpardonowy atak licealisty na niecne praktyki nowoczesnej polonistyki.
Dyrektywą polonistki, a w sensie szerszym - wymogami curriculum, zmuszony dziś byłem przez dwie godziny nieprzerwanego pisania dokonywać interpretacyjnej wywisekcji fragmentu książki p. Herlinga-Grudzińskiego. Bezmyślny automatyzm podobnych zadań jest, obok chronicznego niewyspania, głównym powodem mego rozgoryczenia i frustracji płynących z nauki w liceum. Cóż z tego, że przychodzą mi one bez trudności? Pominąwszy już to, że napełniają mnie bezbrzeżnym poziewaniem, z samej swej natury stoją te ćwiczenia w jaskrawej opozycji do wszystkiego, co przyjmuję za swój pogląd na język, literaturę i sztukę w ogólności. Niniejszy artykuł porusza owego poglądu jeden aspekt.
Język mam za przewodnik mych myśli i w celu zapewnienia maksymalnie wydajnego przewodnictwa chcę, by był mi posłuszny pod każdym względem. Siadając do klawiatury pragnę się językowi narzucić, ująć go w karbach swego stylu, zapanować nad nim - Słowacki dobrze to raz ujął. Postulat ten nie jest nigdy w pełni możliwy do spełnienia, gdyż okruch prawdy tkwi w poetyckiej metaforze, iż język jest tworem żywym. Jakże często doświadczam czegoś, co nazwać mogę "wolą języka", gdy kolejne zdanie tekstu pisze się właściwie samo, rodząc się ze zdania poprzedniego, to zaś wydaje na świat kolejne zdanie; i tak esej sam z siebie formułuje wnioski, których nie przewidziałem, opowiadanie zaś prowadzi do wydarzeń najzupełniej niezamierzonych, diametralnie nieraz przeinaczając pierwotną wizję tekstu. Zdarza mi nagminnie, że siadam do pisania z jedynie pierwszym zdaniem w głowie, po czym pozwalam reszcie dopisać się samej. Można powiedzieć naturalnie, że to natura mojego stylu prowadzi tekst w takim a nie innym kierunku, tym niemniej wciąż jest to siła, nad którą nie sprawuję pełnej kontroli. Dobre pisarstwo, uważam, polega na symbiozie pomiędzy wolą pisarza i wolą języka; gdy pisarz próbuje przeforsować swoje wbrew woli języka, tekst zaczyna zgrzytać, gdy z kolei wola języka dominuje nad pisarzem, ten ryzykuje wędrówkę w rejony mu nieznane i częstokroć mętne.
By zilustrować ten proces: siadając do pisania niniejszego artykułu nie znałem wcale pojęcia "wola języka" i nie wiedziałem zupełnie, że dobre pisarstwo polega symbiozie woli języka i woli pisarza (nie ujmowałem tego w ten sposób). Idee te tkwiły we mnie - naturalnie - jednak w stanie nieuformowanym. Uformowały się dopiero jako wypadkowa tego, co chciałem przekazać i tego, gdzie prowadził mnie język.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW