Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak wymawiać polskie słowo "Śahdźahanpur" ?
dodano 25.05.2007
Dlaczego w dziedzinie słowotwórstwa, my (jako Polacy), okazujemy się nieudacznikami? Dla mnie jest to sytuacja męcząca i żenująca. Popadam we frustrację i obcym zazdroszczę ich języka - znowu są lepsi od nas!
Mahawirę, zw. Dźiną... Obecnie zwolennicy dźinizmu grupują się przeważnie w Gudźaracie i Radźasthanie.
DŹUZEL BOGOMIL (ur. 1939), pisarz maced..
Ponieważ są to oficjalne hasła zawarte w poważnej encyklopedii, przeto mam pytania -
wg jakich zasad konstruowane są tego typu polskie wyrazy? Jak je Pan znajduje? Czy nie ma Pan trudności z ich wymawianiem? Dlaczego nie są one "zaokrąglane" do "bardziej polskich kształtów"? Dam przykład - na cześć Darwina mamy darwinizm, a (gdyby iść tropem podanych wyrazów) moglibyśmy mieć daruynizm lub darłynizm. Przewinęła się tam nazwa Bengladeś zamiast Bengladesz, zatem już widać, że można było owe ś, ź, ć "zaokrąglić" w kierunku sz, dz, cz, nieprawdaż? Pozdrawiam z Gdyni!
Liczyłem na krótką i rzeczową odpowiedź, ale nie przeliczyłem się tylko w pierwszej części moich oczekiwań... A myślałem, że specjalista w dziedzinie naszego języka będzie bardziej wylewny... Oto odpowiedź - Bardzo proszę zwrócić się z pytaniami i z wątpliwościami do
wydawnictwa PWN. Pozdrawiam serdecznie. Marian Bugajski.
Patrząc na angielskie wersje widzę (nie bez uczucia zazdrości), że Anglicy przyjęli pisownię np. sh, którą my moglibyśmy przyjąć jako sz, a przyjęliśmy jako ś. A słowo typu Ćanakja? Nie dość, że początkowe ća, to jeszcze niezgodne z obecnymi zasadami kja. Napomknięto o dynastii Ćolów. Czy nasi językoznawcy bardzo by się obrazili, gdyby ich nazwać Ćólami?
Dlaczego nie tylko w gospodarce, polityce (i w wielu innych dziedzinach), ale również w
dziedzinie słowotwórstwa, my (jako Polacy), okazujemy się nieudacznikami? Dla mnie jest to sytuacja męcząca i żenująca. Popadam we frustrację i obcym zazdroszczę ich języka - znowu są lepsi od nas! No i nadal, jako Polak interesujący się swoim językiem, nie rozumiem, w jaki sposób fachowcy od naszego języka w rozmaitych encyklopediach i słownikach zamieszczają dziwaczne pseudopolskie słowa, które przypominają bełkot, bo przeciez nijak nie można ich wymówić. Dzielnie i z patriotyzmem znoszę wyrazy gżegżółka oraz kszyk, szlag mnie trafia na "polskie" słowa zamieszczane w dyktandach z naszego (sic!) języka: beaujolais, businessman, chargé d'affaires, college'u, five o'clock, randez-vous, scrabble'a, tournée, vis-a-vis, ale omawiane słownictwo jest po prostu powalające!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW