Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Tim Burton i jego a-realna rzeczywistość
dodano 14.06.2007
Ostatnie wiele mówi się o brytyjskim duecie Pegg & Wright, kreującym Zombie. Wiadomo, krwawe horrory cieszą się dużą popularnością. Mnie jednak fascynuje stare, ale jare kino sprzed dwudziestu lat. Czyż "Żukosoczek" Burtona nie był słodki?
Początek lat osiemdziesiątych okazał się swego rodzaju momentem przełomowym w zakresie powstawania nowych horrorów. Takie filmy jak Szczęki, Mucha czy Obcy ósmy pasażer Nonstromo prezentowały klasykę wywołującą w widzu emocje takie jak lęk, strach czy zdziwienie. Pokazywały bowiem potwory, których ewentualne pojawienie się w świecie dałoby się, w miarę możliwości, wytłumaczyć naukowo. W przypadku Spielberga mamy do czynienia z istotą prawdziwą, siejącą naturalne zagrożenie. W innych przypadkach chodzi o UFO, bądź też o mutację genetyczną. Należy się zatem zgodzić, iż powyższe filmy określa się mianem widowiskowych, których pierwowzór wiąże się z niemieckim ekspresjonizmem lub też kinem meliesowskim. Jednakże koncepcja tworzenia horrorów z efektami zaczęła ulegać zmianie, mniej więcej w tym czasie, kiedy na arenę polityki filmowej wkroczył młody i utalentowany reżyser Tim Burton.
Obecnie Burton jest jednym z najoryginalniejszych reżyserów współczesnego kina. Sławę zawdzięcza ciężkiej pracy oraz specyficznemu surrealistycznemu poczuciu humoru. Początkowo dostał pracę przy produkcji disneyowskich kreskówek, jednak jego talent szybko został dostrzeżony i doceniony. Pierwszym filmem fabularnym wyreżyserowanym przez Tima był Sok z żuka. Dzięki swojemu humorowi stał się on nie koronowanym przebojem roku. Fabuła skonstruowana jest w taki sposób, że widz nie może się tu nudzić ani przez chwilę.
Już na samym początku pojawiają się elementy zaskakujące oglądającego. Film zapowiada dziki, psychodeliczny utwór instrumentalny, który jest przewodnią nutą w ścieżce dźwiękowej. Widz rozpoczyna podróż przez sielankowe miasto w Nowej Anglii. Naszym oczom ukazują się, z lotu ptaka, domy mieszkańców owego miasteczka. W pewnym momencie widz zawiesza wzrok na jednej z budowli i ku naszemu zdumieniu na dachu pojawia się ogromny pająk. Jaki z tego morał? Miasto to tylko makieta! I właśnie w tym momencie następuje pierwsze sprytne oszustwo Burtona. Kolejną jego sztuczką była przewrotność losu ludzkiego, prowadząca w rezultacie do najgorszego. A może nie tak do końca...?
W jednym ze ślicznych pastelowych domów zamieszkała młoda para, pragnąca ucieczki od zgiełku oraz chcąca odnaleźć spokój i ciszę. Pewnego dnia Adam (w którego postać wcielił się Alec Baldwin – znany m.in. z Nothing Hill oraz z Aviatora) i Barbara (którą gra Geena Davis – znana z Muchy i Długiego pocałunku na dobranoc) wybierają się do sklepu po zakup kleju do makiety, którą Adam konstruuje. W drodze powrotnej spotyka ich jednak wielkie nieszczęście. Mianowicie jadąc samochodem Barbara powoduje wypadek samochodowy mający ocalić życie pieska, który chwile wcześniej stanął im na drodze. Cała sytuacja staje się- nie smutna, lecz groteskowa, ponieważ ciężar zwierzęcia oparty jest na desce, która utrzymuje auto w linii prostej. Gdyby psina pobiegła, samochód przechyliłby się na bok i z mostu wpadł prosto do rzeki. Oczywiście, poznawszy już specyficzny humor Tima Burtona nie trzeba pytać o efekt końcowy. Małżeństwo ginie, zatopione w prądach porywistej rzeki. Ale każda sytuacja ma zawsze dwie strony medalu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW