Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak to znieść?
dodano 25.06.2007
Czyli rozterki trzydziestolatki. Tak sobie myślę, że wielu młodych ludzi, takich jak ja, czyli koło trzydziestki i nie tylko, często czuje się jak w pułapce.
Tak sobie myślę, że wielu młodych ludzi, takich jak ja, czyli koło trzydziestki i nie tylko, często czuje się jak w pułapce. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to rodzaj tzw. „kryzysu wieku przed średniego”, który jest związany z większą świadomością przemijania, pewną już dojrzałością w ocenie otaczającej sytuacji oraz doświadczeniem. Jednakże myślę, że do końca nie o to chodzi. Moje rozumowanie „pułapki” związane jest po części z owym kryzysem, ale i też z obecną sceną polityczną i pędzącymi zmianami społeczno-gospodarczymi, na które bezpośrednio nie mam wpływu, które zalewają moje życie pragnąc wyrwać z niego wszystko co najlepsze.
Oczywiście, mogłoby mnie to nic a nic nie obchodzić, ale wydaje mi się, że bierność byłaby pewną formą akceptacji owej rzeczywistości. W prawdzie zawsze miałam aspirację, by zostać kimś wyjątkowym, osiągnąć sukces czy to zawodowy, czy też osobisty, ale za każdym razem spotykałam się z coraz to nowszymi, własnymi ułomnościami. Nie znaczy to jednak, że o pewne rzeczy przestałam zabiegać, o nie, nadal walczę próbując zachować jak najwięcej z siebie i nie pozwolić, aby to, co się dzisiaj obecnie dzieje, miało silniejszy wpływ na mnie niż ja sama.
W tej chwili przypomniał mi się film, który niedawno oglądałam, „Fight Club”. Otóż, jak bohater owego filmu, zdałam sobie sprawę z mierności i małości otaczających mnie rzeczy i ludzi. Dostrzegam wszechobecną potrzebę osiągnięcia wysokiego statusu materialnego jeszcze przed trzydziestką, często kosztem życia osobistego. Sama czasem łapię się na tym, że mam chęć posiadania i jak zdam sobie z tego sprawę, przywołuję się do porządku. Nie akceptuję wielu rzeczy mnie otaczających: polityki, mentalności młodych ludzi, konsumpcyjnego stylu życia, wszechpotężnej komercji, zbytniej ingerencji państwa w moją autonomiczność. I tak jak bohater „Podziemnego klubu”, walczę, tylko że z tą różnicą, iż robię to świadomie, a to duża różnica!
W pułapce czuję się wówczas, gdy słyszę o nowych, cudownych pomysłach edukacyjnych Pana Giertycha. O totalnym braku kompetencji w sprawie doboru lektur szkolnych, o przyprawiających o dreszcze metodach wychowawczych oraz metodach „niszczenia” i eliminacji „trudnej młodzieży”. Zimne poty oblewają mnie, kiedy słyszę, jak jeden polityk nie potrafi odróżnić pedofila od pederasty (przepraszam za określenie), że dąży się usilnie do zawężania horyzontów, a nie do ich starannego poszerzania. Nie mogę zrozumieć wszechobecnej nienawiści do mniejszości seksualnych, szerzenia i poparcia homofobii wśród przedstawicieli najwyższych stanowisk! Nie rozumiem ograniczenia praw kobiet i ich partnerów w kwestii „ciążącej”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW