Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Pociąg do absurdu
dodano 03.07.2007
Żeby przekonać się, jak zabawna może być podróż pospolitym pociągiem wcale nie trzeba jechać na koniec świata. Wystarczy odpowiedni moment, w odpowiedniej, polskiej "ciuchci"... Uwaga! Oparte na faktach!
Podróż po Polsce pociągiem z Miasta A do Miasta B * nie jest ani łatwa,
ani tym bardziej przyjemna. Przesiadki, stres, wciąganie po schodach
zazwyczaj nieludzko ciężkiej torby, poszukiwanie peronu, a często do
tego dochodzi jeszcze wątpliwa przyjemność długiego oczekiwania na
dworcu w Mieście C*. To wszystko to standard. Ale to, co przydarzyło
się podczas mojego ostatniego powrotu do domu, przerosło moje
najśmielsze wyobrażenia. Absurd na absurdzie absurdem pomiata...
TU STACJA MIASTO A
Dworzec w mieście A, to chyba najgorsze miejsce, jakie może odwiedzić
podróżny. "Cimno, zimno i do domu daleko", chciałoby się rzec. I
właśnie tutaj zaczęła się Absurdalnej Przygody - część I.
Tuż przy kasach, a właściwie nad nimi, wisi ogromny rozkład jazdy
pociągów. Tkwiąc w zakręconej kolejce kierowanej przez pomarańczowe
taśmy i znaki niemal drogowe starałam się odnaleźć mój pociąg wśród
setki innych połączeń. „Miasto A – Miasto B: 11.30”. Hmmm… coś się nie
zgadza. Wierząc Internetowi powinien być dziesięć minut wcześniej.
Pełna obaw zakupiłam bilet i ruszyłam ku ogromnym płachtom papierowego
rozkładu. 11.20 – zgadza się. Lekko zdezorientowana pomyślałam, że
została ostatnia deska ratunku – informacja. Kolejka dwa razy dłuższa
niż przy kasach skutecznie mnie zniechęciła. I tak byłam dużo
wcześniej, więc dziesięć minut właściwie nie sprawiało mi różnicy.
Nieświadoma tego, co miało się wydarzyć, dziarskim krokiem ruszyłam na
peron.
STOI NA STACJI LOKOMOTYWA…
…albo i nie, jak się okazało. Około 11.15 gdy pociąg już dawno powinien
oczekiwać na podróżnych, peron był zupełnie pusty. Nie licząc moich
towarzyszy dworcowej niedoli, rzecz jasna. Starając się zachować spokój
doczekałam do 11.30. Moje narastające zdenerwowanie uśmierzył uprzejmy
głos płynący z głośników: „Pociąg <<***>> z Miasta A do
Miasta B jest opóźniony o około dwadzieścia minut…”. I wszystko jasne.
Przestępując z nogi na nogę dotrwałam do 11.55, gdy wreszcie ruszyłam w
drogę… do kolejnych ciekawych wspomnień.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW