Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Partia Alterglobalistów
dodano 06.07.2007
W kręgach lewicowych od dłuższego czasu modny stał się temat "alterglobalizmu". Pojawiła się masa publikacji dotyczących tego zjawiska, organizowane są liczne konferencje, a także protesty samych alterglobalistów.
Nawet w naszym kraju przy okazji Europejskiego Forum Ekonomicznego w Warszawie, w mainstreamowym dyskursie poświęcono wiele uwagi przeciwnikom szczytu. Wystarczy przywołać polemikę Artura Domosławskiego z Witoldem Gadomskim na łamach "Gazety Wyborczej", czy znany list Jacka Kuronia - gdzie autor nazywa alterglobalistów ostatnią nadzieją dla świata. Może warto zastanowić się nad tym zjawiskiem, a przede wszystkich zanalizować strategie działania tego "nowego ruchu społecznego".
Co rozumiemy poprzez pojęcie alterglobalizm? Etymologię tego słowa implikuje fraza "alternatywa dla globalizacji". Dalej wydaje się to mętne i niesprecyzowane, ale taki jest, niestety, symptom całego ruchu. Pośród przeciwników neoliberalnej globalizacji mamy zarówno radykalnie lewicowych studentów z amerykańskich i europejskich uczelni, ludność Trzeciego Świata, tak zwane "Globalne Południe", jak i religijnych fundamentalistów sprzeciwiających się westernizacji czy populistycznych, prawicowych, nacjonalistów w Europie Zachodniej (Haider, Le Pen). Świadczy to o heterogeniczności i atomizacji alterglobalistów. Jedyna faktyczna lina podziału dotyczy stosunku do samej globalizacji. Większa część ruchu domaga się odwrócenia negatywnych trendów obecnego procesu i budowy "globalnego społeczeństwa obywatelskiego", a jego margines (antyglobaliści) chcą wstrzymać cały proces globalizacji i powrócić do idei państw narodowych. Postulaty alterglobalistów gromadzą się wokół ogólnych i patetycznych haseł - "inny świat jest możliwy", "globalizacja demokracji i praw człowieka - tak, globalizacji kapitału - nie" i tak dalej. Owszem, występują także bardziej konkretne propozycje jak np. umorzenie długów krajom Trzeciego Świata, wprowadzenie podatku Tobina czy "rewolucja edukacyjna". Nie zmienia to jednak faktu, iż ruch ten jest bardzo zróżnicowany ideowo i nie posiada "jednolitego projektu hegemonicznego". Pod względem organizacyjnym alterglobalistów charakteryzuje także "chaos" i brak homogenizacji. Mamy przecież Zapatystów w Meksyku, zbuntowaną młodzież na antyszczytach czy strajkujących robotników.
Fundamentalne pytanie brzm, "czy dyferencjacja, brak jednolitych struktur, stanowi siłę czy słabość alterglobalistów?". Pojawiają się tutaj różne, często sprzeczne odpowiedzi. Jedno stanowisko, prezentowane przez znaczącą część ruchu, uznaje obecną strategię za słuszną. To znaczy, iż należy kontynuować protesty przeciwko kapitalizmowi w postaci "antyszczytów", forów społecznych (takich jak w Porto Alegre) i tak dalej. Takie działania, nazwijmy je "akcjami bezpośrednimi", odniosły jeden spektakularny sukces. W 1999 roku, w Seattle, odbywała się Konferencja ministerialna WTO i miało zostać wypracowane porozumienie, które pozwalałoby na zainicjowanie nowej rundy negocjacyjnej na temat dalszej liberalizacji globalnego handlu. Jednak za sprawą licznych protestów ulicznych obrady zostały wstrzymane i nie podpisano dokumentu. "Bitwa o Seattle" była symbolicznymi narodzinami ruchu kontestatorów neoliberalnego kapitalizmu. Niestety, od tamtego czasu alterglobaliści nie mogą przełamać impasu. Co prawda, pamiętamy milionowe protesty w Pradze w 2000 roku czy w Genui w 2001. Jednak ich oddziaływanie na instytucjonalny trzon "Imperium"(1) - czyli Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, Światową Organizację Handlu i grupę G8, było niewielkie. Na pewno w 1999 roku, ruch ten stał przed ogromnymi możliwościami, posiadał rewolucyjny potencjał, wtedy po raz pierwszy od upadku realnego komunizmu, pojawiła się kusząca alternatywa wobec "liberalno-demokratycznego konsensusu". W takim razie, dlaczego przez ponad 7 lat nie dokonał żadnego postępu i ciągle znajduje się w fazie inercji?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW