Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Byłem gwiazdą rocka... na koncercie AC/DC
dodano 17.07.2007
To mój pierwszy raz. Jestem nieco spięty. Wielki stadion, scena, tłum ludzi. Ale kiedy jakiś fan prosi mnie o autograf, zaczynam czuć słodki zapach sławy. Aby zrozumieć życie gwiazdy show biznesu, trzeba się nią stać. Choćby tylko na chwilę.
Od dziecka chciałem być strażakiem albo gwiazdą muzyki rockowej. Niestety lepszy jestem w podpalaniu niż w gaszeniu. I ze słuchem, i z muzykalnością u mnie kiepsko. Na moje nieszczęście był już kiedyś artysta, co najpierw rzępolił na gitarze, a potem ją podpalał. Nazywał się Hendrix, czy jakoś tak. Dlatego bohaterskich strażaków oglądam w telewizji, a gwiazdy rocka na koncertach. Często gęsto stojąc w tłumie spoconych i nerwowo podskakujących ludzi. I tak też zdarzyło mi się ostatnio. Nie mogłem opuścić koncertu słynnej australijskiej grupy AC/DC w ramach ostatniej trasy koncertowej. Była to też okazja do zmierzenia z gwiazdorstwem. Przeprowadziłem bowiem mały koncertowy eksperyment socjologiczny. Upodobniłem się do lidera AC/DC – Angusa Younga, aby na własnej skórze się przekonać, jak to jest być gwiazdą rzuconą na pożarcie przez fanów.
GRZECZNY UCZEŃ Z GITARĄ
Marynarka, krawat, krótkie spodenki, czapeczka i lakierki na połysk. Czy tak mógłby wyglądać wzorowy uczeń ze szkoły dla grzecznych chłopców hrabstwa Yorkshire? Mógłby, gdyby nie długie włosy, gitara i dzikie spojrzenie. A tak mniej więcej wygląda filigranowy lider AC/DC. Ja bez większych problemów skompletowałem podobny ubiór. Tymczasowy brak długich włosów nadrobiłem peruką w stylu platynowej blondyny.
DYSKRETNIE WKRACZAM DO AKCJI
Czerwcowy wieczór tego dnia wyjątkowo nie sprzyja koncertom na świeżym powietrzu. Jest chłodno i wietrznie. Po wyjściu z nagrzanego wnętrza samochodu, szybko się przekonuję, że krótkie spodenki to nie był dobry pomysł. Na moje szczęście zaskoczony moim wyglądem ochroniarz nawet nie kontroluje mnie przy wejściu. Posyłam mu lekceważący uśmiech gwiazdy. Bez problemów mogę wnieść przenośnie studio nagraniowe w bucie lub miniaturową bombę atomową pod peruką.
Czuję się trochę jak taka rockowa drag queen. Jeśli chodzi o wygląd, wokół dominują konserwatyści. Skóry, czarne dżinsy i koszulki z napisami AC/DC. Mój wygląd mówi sam za siebie: Jestem fanem AC/DC od dziecka. Albo: Wyprowadźcie stąd tego gościa, on jest niepoczytalny! Ale czego to nie zrobi się dla pięciu minut sławy?
KOMU TANIO AUTOGRAF?
– O! Angus? – słyszę zaskoczony głos za sobą – Można autograf? Nagle wokół mnie robi się prawdziwe zamieszanie. Nikomu nie przeszkadza, że jestem tylko „podróbką”. Rozdaję autografy na biletach, koszulkach, paczkach papierosów i damskich brzuchach. Szczególnie ten ostatni sposób dawania autografów sprawia olbrzymią frajdę. Aż mi ręce drżą, myśli szaleją, a ołówek sam temperuje! Z wrażenia podpisuję się własnym nazwiskiem. Ale żadnej z niewiast nie robi to różnicy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW