Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O Michelangelo Antonionim raz jeszcze
dodano 15.08.2007
Każdy kto chociaż trochę miał do czynienia z kinem autorskim doskonale wie, że niedawno pożegnaliśmy dwóch wybitnych reżyserów: Ingmara Bergmana oraz Michelangelo Antonioniego. Publikację tę postanowiłem poświęcić temu drugiemu.
Oczywiście, mógłbym ten tekst poświęcić słynnemu Szwedowi i skomentować jego twórczość, ale z racji tego że jest to ogromne wyzwanie, oraz że jest to moja jedna z pierwszych publikacji w iThink, więc nie chcę popełnić niekontrolowanego samobójstwa.
Powodem mojego wyboru jest moja nieukrywana sympatia kina włoskiego. Michela Antonioniego bez jakichkolwiek skrupułów można ustawić w jednym rzędzie wśród takich znakomitości filmu włoskiego jak Fellini, Bertolucci, Zeffirelli czy Tornatore. Gdy dowiedziałem się o śmierci Antonioniego zacząłem oglądać jego filmy – niektóre po raz kolejny, inne po raz pierwszy.
Za punkt odniesienia obrałem sobie - w mojej opinii jego najlepszy film - „Powiększenie” z 1966 roku. Oczywiście takie filmy jak „Przygoda” (1960) czy „Zawód reporter” (1975) są filmami równie dobrymi, lecz „Powiększenie” jest według mnie filmem sztandarowym, w którym zauważamy wszystko to co najlepsze u Antonioniego.
Najkrócej ujmując, „Powiększenie” jest filmem odkrywającym dosyć brutalną prawdę o sztuce. Reżyser umiejscowił to wszystko w istnej przeplatance dramatu i thrillera. Historia przedstawia Thomasa – młodą gwiazdę fotografii która bez względnie poszukuje nowych wyzwań oraz tak elementarnej potrzeby jak bliskie kontakty międzyludzkie. Thomas ma pieniądze, jest sławny, a kobiety nawet dopłacają aby ten tylko zaprosił je na sesję. Początkowo postawa Thomasa może trochę irytować (pytanie do modelki tuż przed sesją: „Z kim spędziłaś noc?) ponieważ do wszystkich odnosi się w sposób całkowicie ignorancki. Z czasem jednak to się zmienia i czujemy się jakbyśmy sami poniekąd byli uczestnikami przedstawianych wydarzeń. Punktem kulminacyjnym jest scena w której artysta fotografuje w parku przypadkowo spotkaną parę. Po wywołaniu tych oto zdjęć, Thomas odkrywa że na swych fotografiach uchwycił moment morderstwa. Właśnie w tym momencie rozpoczyna się pasjonująca walka bohatera z miotającymi go wątpliwościami...gdzie leży granica pomiędzy iluzją a rzeczywistością. Niezwykłe zdjęcia giną z pracowni Thomasa. To samo dzieję się ze zwłokami które do niedawna nadal leżały w pamiętnym parku. Wszystkie wydarzenia pochłaniają bez reszty widza który już zaciera rączki na myśl że razem z finałem historii wszystko się wyjaśni. Nic bardziej mylnego... tutaj właśnie ukazuje nam się to co Antonioni lubił najbardziej. Najpierw manipulował widzem do granic wytrzymałości a na koniec...pozostawił zagadkę niewyjaśnioną. (Identyczną sytuację obserwujemy w „Przygodzie”) Kapitalnym podsumowaniem jest ostatnia scena filmu w której grupa mimów imituję grę w tenisa ...bez piłki i rakiet. Świadkiem tego jest główny bohater który właśnie wtedy dochodzi do wniosku że prawdy nie można poznać. Przypadkiem niewidzialna piłka spada tuż przy nim...po czym Thomas odrzuca ją graczom. Artysta dostrzega w tym wszystkim iluzję, złudność z którą nie poradzi sobie nawet obiektyw aparatu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW