Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Trumna lustracyjna
dodano 27.06.2008
Lustracja wraca na polityczną scenę.
Wydawało się, że wieko trumny lustracyjnej zostało już na zawsze domknięte, że standardowe procedury dla urzędników państwowych wyższego szczebla - załatwiają sprawę definitywnie. I również, że ci, którzy lustrację skompromitowali - będą siedzieć cicho i zaprzestaną szarpanie zezwłoka lustracyjnego.
Jednak książka o domniemanej współpracy Lecha Wałęsy oraz na nowo przypomniana sprawa Lesława Maleszki dała asumpt do otwarcia na nowo tej dyskusji - także w kontekście roli i działania Instytutu Pamięci Narodowej.
Już wielokrotnie pisałem, że jestem fundamentalnym przeciwnikiem lustracji i ostatnie wydarzenia - sztucznie i emocjonalnie przez media nagłaśniane - nie przekonują mnie, że lustracja ma sens i oczyści atmosferę.
Lustracja tu i teraz, po 19 latach od przełomu polskiego nie ma sensu, parząc na Polskę z punktu widzenia jej, tak chętnie przytaczanego przez zwolenników, etosu oczyszczenia życia społecznego. To oczyszczenie należy li tylko do historyków (ale nie takich ideologów, jak Cenckiewicz i Gontarczyk), a nie uwikłanych w różne gierki polityków… i jak się okazuje także hierarchów kościelnych. Oczyszczenie powinno nastąpić dawno, a nie teraz. I nie trafiają do mnie argumenty o tym, ze będzie się nam żyło lepiej, sprawiedliwej.
Oczywiście nie oznacza to, że zbrodnie komunizmu nie powinny być osądzone. I że ludzie pokrzywdzenie przez służbę bezpieczeństwa nie powinni mieć prawa dostępu do akt i do uzyskania sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Dlatego wyrok sądu katowickiego, osądzający definitywnie sprawców mordu w kopalni “Wujek”, przyjąłem z ulgą.
Drugim argumentem takiego podejścia do lustracji – jest, co trudno by na pierwszy rzut oka zrozumieć – motyw moralny. Polska odmiana katolicyzmu w swej warstwie, prostej, ludzkiej, indywidualnej, ze względu na polski charakter narodowy – nie ma rysów przebaczenia. Ci wszyscy, których dotknęło podejrzenie o współpracę, wiedzą doskonale, że anatema będzie się ciągnęła nawet wtedy, kiedy IPN wyda glejt pokrzywdzonego.
Warto przy tej okazji wspomnieć sprawę Maleszki i stosunku naczelnego “GW”, Adama Michnika do konfidenta i prowokatora SB. Michnik, pomimo tego, że ten na niego również donosił, podjął wysiłek wybaczenia mu i dania szansy. To był właśnie imperatyw moralny, który przez jego oponentów, głównie katolickich, genetycznych patriotów został potraktowany jako gra polityczna. Maleszka jednak, jak wyraźnie pokazał film “Trzech kumpli” - z tej okazji nie skorzystał…
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW