Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Do urn!
dodano 12.09.2007
Zbliżają się kolejne wybory. Część społeczeństwa czekała na tę chwilę przez ostatnie dwa lata, druga część jest zawiedziona, ale poglądy pozostały u nich niezmienne. A trzecia część? Co będzie robić 21. października?
Otóż to bardzo proste. Trzecia część społeczeństwa wstanie rano z łóżka i pomyśli, że dzisiejszy dzień to jedynie zmiana ekipy rządzącej na inną. "Jeden cyrk się skończył, zacznie się następny." Większość niedzieli spędzi na oglądaniu telewizji ("jak to dobrze, że jest cisza wyborcza"), na rozmawianiu o wszystkim i o niczym zręcznie omijając jeden ważny fakt - że wcale nie ma zamiaru pójść do punktu wyborczego, zaznaczyć nazwiska, wrzucić kartki do biało-czerwonej urny i wyjść z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Taki człowiek, taki pan Kowalski usiądzie wieczorem przed telewizorem i spojrzy wielce krytycznym okiem politycznego znawcy na wyniki. I jedno jest pewne: jakie by one nie były, według niego będą złe.
Dlaczego rezygnujemy z podstawowych praw obywatelskich?
Demokracja daje każdemu cały wachlarz praw. Połowy z nich nie znamy, a tym samym nie mamy świadomości społecznej ich istnienia. Często wiele tracimy na tej niewiedzy, a potem znów przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Ad rem! Jednym z najważniejszych praw, jakie przysługują Polakom z racji ustroju i systemu politycznego naszego kraju jest czynne prawo wyborcze. Dlaczego nie "zachłysnęliśmy"się tą możliwością? Po tylu latach komunizmu i życia w strachu przed polityką, która domagała się ofiar na każdym kroku? Nie przyszło mi żyć w tamtych czasach, a gdy wreszcie dostąpiłam daru urodzenia, nie miałam jeszcze prawa głosu. Ale jestem pewna, że nie wahałabym się ani minuty. Czy to nie jest wspaniałe, że mamy szansę coś zmienić? Że nasz jeden, wielki głos da komuś nadzieję na kreowanie innego życia? Da komuś radość z powodu naszego zaufania? Że potem śledząc jego polityczne poczynania będziemy czuć, że jest w tym nasz wielki udział? Dlaczego tylko garstka Polaków widzi w tym sens? Gdzie jest reszta?
Polityczna pomyłka
Gdybym wygłaszała tego typu przemówienie gdzieś w akademickiej auli na wiecu przedwyborczym z pewnością doczekałabym się w końcu pytania: a gdzie się zgubi ta wspaniałość, gdy wybrany przeze mnie człowiek zacznie bogacić się na polityce kosztem wyborców, gdy przestanie interesować się Polską? Może lepiej nie głosować, przecież każdy jest taki sam... Pierwszymi słowami mojej odpowiedzi byłyby słowa o tym, że nie każdy jest taki sam. Zadajmy sobie trud prześledzenia kariery politycznej danego kandydata, poczytajmy jego publikacje, zastanówmy się nad tym, jak postrzegany jest w społeczeństwie. Gdy tylko zechcemy poświęcić na to odrobinę naszego wolnego czasu sami dojdziemy do wniosku, że są politycy i Politycy. A jak naprawdę się pomylimy? Jak kampanią wyborczą przysłoni nam swoje wady? To przyznamy się do błędu i z kolejnymi wyborami będziemy mądrzejsi o to jedno doświadczenie. Może czarnym pocieszeniem będzie to, że w końcu metodą prób i błędów znajdziemy tego jednego, który pozostanie wierny swoim ideałom i nikogo nie zawiedzie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW