Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O czym szumią wierzby...
dodano 15.09.2007
Przy każdych wyborach parlamentarnych dziennikarze, politycy, oraz tzw. autorytet moralny, czyli sumienie narodu apelują o spokojną i wyważoną kampanię. A ja się pytam: dlaczego? To tak, jakby bokserów namawiać, by nie lali się po mordach...
...tylko występowali w konkursie na najlepszy erotyk pisany trzynastozgłoskowcem.
Dałem się złapać na ten miód, co to sączą go z ekranu, głośnika i gazet i spróbowałem sobie wyobrazić, jak wyglądałaby przyjazna kampania wyborcza. Taka słodka jak wata cukrowa i lody, która nikogo by nie urażała i była przykładem dla maluczkich, że polityka to wspaniały element życia, gdzie wszyscy są uśmiechnięci, mili i wspólnie budują zamki w piaskownicy o nazwie Polska. Myślę, że najlepszym narzędziem do tego typu kampanii są bajki, nie tak znowu obce polityce, które jednoznacznie kojarzą nam się ze szczęśliwym dzieciństwem, gdzie czarne jest czarne, a białe jest białe (a może na odwrót?).
Obecną partię rządzącą mogliby reprezentować bracia Coala, którzy latają sobie nad Polską swoim samolotem i obserwują: komu by tu pomóc? Może pomogą bezrobotnemu Jasiowi, a może prowadzącemu własną działalność gospodarczą Szymkowi? Może wyciągną rękę do służb mundurowych, które reprezentuje listonosz Grześ, albo pomogą przedstawicielowi drugiego progu podatkowego, czyli krokodylowi Arkowi? Nie opuszczą też tych za rzeką, choć Lora wyraźnie kręci lody. Bracia latają sobie i lustrują z góry naszą piękną ojczyznę, ciągnąc za sobą baner z hasłem: "Zasady zobowiązują".
Drugie, co do szans na zwycięstwo, ugrupowanie mogłoby użyć w kampanii postaci Kaczora Donalda, który mimo wady wymowy doskonale wychodzi ze wszelkich opresji i przygód, a złośliwi siostrzeńcy (Kaczyńscy plus Gosiewski) mimo swoich ciągłych starań nie potrafią mu zaszkodzić. Walczy honorowo z ich kłamstwami, oszustwami i agresją jako piłkarz, lotnik, turysta, kierowca, żołnierz, czy farmer, któremu podkradają zapasy (czyt. pomysły) dwie bliźniacze złośliwe wiewiórki. Mimo przeciwności ma na podorędziu miłą Daisy (Julię Piterę?), psa Pluto (tu nie jestem pewien czy to Niesiołowski czy Palikot) oraz Guffiego (Komorowski), a ponadto jest reprezentantem polskiej klasy średniej, czego symbolem jest stryj Sknerus McKwacz. Donald to też "Przyjaciel wesołego diabła" z Krakowa, choć ten ostatni szykuje chyba własną bajkę.
Duży problem mam z LiD-em, bo to zbieranina z różnych bajek pod przewodnictwem Kiwaczka, który kiwanie ma we krwi, tu przypomnę sprawę wykształcenia, w której kiwał cały naród, czy kiwanie się nad grobami polskich oficerów. Ale w szeregach LiD-u jest też ślimak Maciek z Kalisza i krasnoludek Goździk, a może Narcyz z Łodzi, oraz przedstawiciele Teletubisiów, czy Babe - świnka z klasą (Seneszyn). Ogólnie rzecz biorąc LiD to przekrój dobranocek. Większość z nich mogłaby występować w "Było sobie życie" w roli czerwonych ciałek, ale ci posierpniowi pretendują do "Był sobie człowiek”, choć wszyscy pasują doskonale do "Był sobie kosmos".
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW