Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Frustraci po IV RP
dodano 13.11.2007
Frustraci, sieroty po IV RP to także sieroty po tak zwanym POPiS-ie. Oni są święcie przekonani, że do koalicji po wyborach w roku 2005 nie doszło tylko z winy Platformy i samego Tuska. Nie potrafią zrozumieć, że źródłem porażki jest Jarosław Kaczyński.
Świat im się zawalił 21 października 2007 roku. Wszystko się skończyło, układ zwyciężył, a 13 grudnia już zagościł w naszych domach. Nowa kasta „odrzuconych” i kombatantów IV RP jest w dalszym ciągi w traumie, szoku i nie potrafi sobie z tym poradzić. To znaczy potrafi zareagować w sobie tylko znany sposób – poprzez negację rzeczywistości, przez atakowanie Donalda Tuska i jego rządu, przez wyciąganie choćby najdrobniejszych jego potknięć, analizę jego wypowiedzi i życiorysu – jego i kandydatów do rządu. O, można już atakować Donalda Tuska za to, że nic nie zrobił, że nie przedstawił żadnego programu – pomimo, że nominację na premiera odebrał dopiero wczoraj z rąk Lecha Kaczyńskiego – a rząd zacznie funkcjonować po zaprzysiężeniu i uzyskaniu votum zaufania izby niższej parlamentu. Ci frustraci, sieroty po IV RP to także sieroty po tak zwanym POPiS – ie. Oni są święcie przekonani, że do koalicji po wyborach w roku 2005 nie doszło tylko z winy Platformy i samego Donalda Tuska. To on jest winny, to on nie poszedł za głosem wielkiego moralnego przywódcy, Jarosława Mądrego Kaczyńskiego, Słoneczka Żoliborza, że nie zgodził się na koalicję łaskawie zaproponowaną Bo to on mówił jedyną wspaniałą, wielką prawdę – a inni tylko mu kłody pod nogi rzucali…Wciągnięcie na orbitę władzy Andrzeja Leppera i Romana Giertych – to też winna PO. Wszystko było w ogóle winą PO – pamiętamy wypowiedzi i wywiady szefa PiS – o czym by się nie rozmawiało – i tak zawsze się na Donaldzie kończyło i jego „bezprzykładnych, straszliwych atakach”. Komentatorzy polityczni, dziennikarze, internauci zgromadzeni wokół Prawa i Sprawiedliwości analizując porażkę – skupiają się tylko na wygodnych dla scenariusza porażki wycinkach. Zaczynając od tego, że popełniono błędy w kampanii, uwypuklają sprawę Sawickiej i taśm CBA, ewentualnie wspominają, że nie było kampanii pozytywnej PiS – a tylko negatywna – a ci już najbardziej dociekliwi stwierdzają, że w kampanii nie było oferty dla elektoratu wielkomiejskiego, młodzieży i i inteligencji – naturalnych bastionów prawicy, konserwatystów. No i oczywiście – winna jest frekwencja i to, że ludzie z miasta się zbiesili i poszli do wyborów. W analizach kompletnie pomija się zagadnienia programowe, społeczne – odsuwa się na bok to, że tak zwany projekt IV RP został gremialnie odrzucony, że ludzie, wyborcy mieli dość agresywnej, dzielącej społeczeństwo polityki, że szybko się poznano na hasełkach i taniej, populistycznej retoryce – że jednak to inteligencja i znienawidzone elity mają w Polsce moc sprawczą zmian – a nie środowisko radiomaryjne, małomiasteczkowe i nastawione na otrzymywanie „jak w dawnych czasach”. Oczywiście – przyczyn klęski jest dużo. Są one już rozpoznane i wytłumaczone. Ale dla zwolenników PiS-y – za ich porażką nie stoi klęska myśli intelektualnej ich przywódcy – lecz układ, szara sieć powiązań, masoneria, poplecznicy i kontynuatorzy Okrągłego Stołu – wspomagania przez szeroki front mediów po przewodnictwem Adama Michnika. Znany syndrom „oblężonej twierdzy” ma nowe oblicze, oblicze po IV RP. Skupia on ludzi, którzy nie mogą się otrząsnąć z porażki i dla których teraz największym wrogiem jest Platforma Obywatelska i jej szef. I każdy kto ją atakuje – jest dobry, na zasadzie – wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem – a każdy kto choć nieśmiało wspomina, że może nie wszytko było za czasów Jarosława Kaczyńskiego jak należy – automatycznie jest zaliczany do układu znienawidzonej III RP. Jest to takie proste przedłużenie linii z ostatnich 2 lat – kto nie z nami – to wróg. Teorie spiskowe triumfują. Według nich to nie Donald Tusk będzie rządzi, nie członkowie jego rządu – lecz inni, za ich pleców. Że istnieje drugi a może i trzeci krąg wtajemniczania, jakiś mityczny układ i sprzysiężenie, które steruje nowym premierem, jego poczynaniami. Każda informacja o konsultacjach premiera z Władysławem Bartoszewskim, Janem Krzysztofem Bielickim, Lewandowskim czy z innymi – kwitowana jest sardonicznymi uwagami. Oczywiście – nad wszystkim, według tej teorii spiskowej czuwa on, redaktor… Nie ma powrotu do układu III RP, tak rozumianego, jak by to chcieli zwolennicy „obalonego” Jarosława Kaczyńskiego. Choćby dlatego, że właśnie dzięki niemu, jego poczynaniom upadł podział na Polskę postsolidarnościową i postkomunistyczną Kaczyńskiemu udało się do końca skłócić, według mnie nieodwracalnie, całe środowisko opozycyjne. Na jednym biegunie mamy ludzi pokroju Macierewicza, Gwiazdy i samych Kaczyńskich – na drugim takich ludzi jak Mazowiecki, Frasyniuk, Borusewicz czy Lis. Wąwóz jak został wykopany – jest nie do przejścia. Podział na komunę i solidaruchów został zmieniony na podział na liberałów i katolickich narodowców. I to jest właśnie ten sukces, to zamknięcie na zawsze podziału, zwycięstwo myśli Okrągłego Stołu. Ale ten podział nie jest on oczywiście ścisły i metodologicznie do końca uzasadniony. III RP jako państwowość nie umarła. Ale tak zwana IV RP – tak, nieodwracalnie, zostawiając po prostu Polskę. Moralna rewolucja Kaczyńskiego, która miała zmienić Polskę i społeczeństwo, dokonywana była brudnymi metodami. Nazywano to pragmatyzmem. Konflikty, przez niego wywołane, rozchwianie społeczne, podziały – traktowano jako zło konieczne. Kaczyński próbował rozbić hierarchię autorytetów. Tylko niestety te autorytety nie zostały zastąpione nikim ważnym, żadną twórczą myślą społeczną i propaństwową.. Właśnie brak tego przeciwstawnego środowiska intelektualnego jest jedną z przyczyn klęski. Bo gdyby formacja składająca z Legutki, Krasnodębskiego, Zybertowicza – potrafiła przedstawić nośny projekt społeczny – to chyba by jednak projekt tak zwanej IV RP nie upadł z takim hukiem. Po III RP została bardzo silna intelektualnie – i moralnie – grupa ludzi, którzy nie tylko wiedzą lepiej – ale sami tworzyli rzeczywistość Polski po roku 1989. Często myśleli o niej w komunistycznych więziennych murach albo tworzyli idee ukrywając się przed SB. To oni i ci którzy już odeszli, tacy jak Jacek Kuroń czy Jan Józef Lipski, nie mówiąc o tych, co pozostali – wiedzą w dalszym ciągu lepiej. Bo gdyby się mylili – to zapewne nie byłoby wolnej Polski, w której tacy jak bracia Kaczyńscy mogli dojść do władzy - i ją utracić. W III RP nie było jednego ośrodka mądrości politycznej – było ich wiele – tylko, niestety – nie dorastały intelektualnie głównemu nurtowi. Oczywiście – zaraz się pojawia w taki momencie odniesienie do Adama Michnika i „Gazety Wyborczej”… tego wroga prawicowego ludu. Ale prawda jest tak, ze to nie Michnik usadzał działaczy prawicowych na ich politycznych kanapach przez kilkanaście lat, to nie Michnik doprowadzał do kolejnych spektakularnych upadków gazet i tygodników prawicowych (vide „Życie” czy „Ozon”) i to nie on podzielił AWS. Prawdą jest natomiast to, że polskie postacie lat 90, Balcerowicz, Geremek, Mazowiecki, Wałęsa – i nawet Aleksander Kwaśniewski – są w dalszym ciągu twarzami Polski. Nie Kaczyńscy, Fotyga, Dorn. Kaczyński i jego projekt IV RP nie zmienił w Polsce się klimatu umysłowego. Wyraźnie widać było, jak elity intelektualne, umysłowe, naukowe, najpierw ze zdumieniem, później coraz większym zażenowaniem patrzyły na poczynania jego rządu i jej poszczególnych funkcjonariuszy. „Wykształciuchy” dały temu wyraz szczególnie w okresie gorączki lustracyjnej, co w pewnym momencie przybrało nawet formę słynnego zdania „Pocałujcie mnie w dupę, pajace” profesora Jana Turulskiego, który słusznie uznał, że tylko takie proste przesłanie może trafić do funkcjonariuszy i działaczy tak zwanej IV RP. Rząd, który zakończył działalność nie miał żadnej ławki intelektualistów. Prawo i Sprawiedliwość przegrało wojny o elity – Kaczyńskiemu, zadufanemu w sobie, w swoja nieomylność, w swoje koślawe przemyślenia z wielu lat odrzucenia politycznego – nie była potrzebne żadne wsparcie intelektualistów. Wręcz próbowano przez dwa lata obalić mit polskiej inteligencji – który się doskonale obronił. Ma się on dobrze, tylko po latach hucpy politycznej, serwowanej społeczeństwu, nie tylko zresztą przez ekipę Kaczyńskich – inteligencja uznawała, że lepie pozostawać z boku. Dopiero „ugryzienie w d* żubra ” jak to plastycznie określił pewien poeta i apologeta Kaczyńskiego – uświadomiło jej, że czas wziąć sprawy na nowo w swoje ręce. I będzie pilnowała nie tylko swojej pozycji – ale również rozliczenia tak zwanej IV RP. Członkowie adoracyjnego zakonu Jarosława Kaczyńskiego, frustraci po IV RP zabraniają ludziom, którzy stworzyli wolna Polskę do krytyki rządów Kaczyńskich. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Paweł Śpiewak, czy sam Władysław Bartoszewski w sposób krytyczny wypowiadali się dla prasy zachodniej, niemieckiej, włoskiej, czy amerykańskiej na tematy związane zarówno ze sprawami polityki zagranicznej, czy wewnętrznej, na przykład lustracji. Bo mieli do tego prawo – jako ludzie polskiej elity. Na koniec trzeba sobie postawić pytanie – czy ludzie, którzy zeszli do swoistego „podziemia” politycznego, są do odzyskania dla Polski? Czy istnieje możliwość dotarcia do ich świadomości? Do większości tak. Ale istnieje grupa, która jest niereformowalna. Grupa, dla której wyroczniami są Łysiak, Michalkiewicz, Jerzy Robert Nowak czy Zybertowicz. Ludzie, którzy żyli i będą żyć teoriami układu, spisku, manipulacji, dla których Jarosław Kaczyński nie jest politykiem, tylko ikoną. Ta grupa będzie z czasem maleć i zanikać – tak jak samo Prawo i Sprawiedliwość – bo nie należy się spodziewać zmiany i samego wodza i linii politycznej, retoryki i formuły działania. Kaczyński wszedł na drogę lewicującego populizmu z odcieniem narodowym – i nie widzi potrzeby odejścia z tej linii. Jego czas – i czas ludzi, którzy mu wierzą – mija. Dlatego nie ma sensu ich izolować. On się izolują sami z głównego nurtu życia społecznego. Nie wnoszą ani nic nowego, nie szkodzą. Ot, taki skansen…
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW