Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Recenzja filmu "Dróżnik"
dodano 30.11.2007
28 listopada w telewizyjnej „Dwójce” obejrzałem niezwykły film kina niezależnego. Opowiada on o życiu Fina – zagubionego, pragnącego spokoju i samotności karła, który przybywa do małego miasteczka w New Jersey.
Jest to film o prawdziwej, szczerej przyjaźni, o umiejętności wyjścia poza ramy swojego świata, o radzeniu sobie ze swoimi trudnościami, o spotkaniu z drugim człowiekiem, a wszystko to w obrębie tematu ludzi społecznie nieakceptowanych. Scenariusz do filmu napisał sam reżyser – Thomas McCarthy, znany do tej pory bardziej jako aktor i reżyser teatralny. Pokazuje on, że dobry film nie musi oznaczać filmu drogiego. Oprócz Fina, granego przez Petera Dinklage’a, szczególne miejsce zajmuje Olivia (Patricia Clarkson) – trochę zwariowana malarka, która po śmierci synka pociechy szuka w samotności oraz wiecznie zadowolony Joe (Roberto Cannavale), który będąc sprzedawcą hot-dogów nie zamyka się w swoim barze-samochodzie, ale poszukuje ludzi prostych i szczerych.
Do miasteczka przybywa Fin, wielki miłośnik kolejnictwa, aby zamieszkać w małej, opuszczonej stacji kolejowej. Pierwsze spotkanie, do jakiego dochodzi między Finem a Olivią jest podwójnie niefortunne. Rozemocjonowana Olivia, prowadząc samochód o mały włos nie pozbawia życia idącego poboczem Fina. Dwa razy! Z Joe, spotkanie jest już mniej dramatyczne, ale milczącemu karłowi postać rozgadanego sprzedawcy nie przypada do gustu.
W końcu jednak stopniowo, bez nagłych zwrotów akcji łączy ich pasja kolei. Czy motyw pociągu jako symbolu zmian i poszukiwania swojego miejsca na ziemi jest tutaj trafnym rozwiązaniem? Myślę, że trudno byłoby znaleźć lepsze. Marzeniem Fina jest pędzić autem i filmować mknący pociąg . Tak robią inni miłośnicy kolejnictwa w fan-klubie, do którego należy. Umożliwiają mu to, nikt inny, jak właśnie Olivia i Joe. Jednak w tej pomocy nie widać wcale cienia jakieś budzącej niechęć litości. Traktują go jak zwykłego człowieka, tylko trochę mniejszego. Tak rodzi się przyjaźń, nie pozbawiona napięć i kłótni, ale dzięki temu ukazana realistycznie i bez zbędnego sentymentalizmu.
Film, mimo, że akcja nie jest bardzo rozbudowana, trzyma w napięciu. Powodem jest ciągłe pytanie jakie stawia sobie widz. Jak wiadomo kino amerykańskie nie może się obejść bez elementu miłosnego. Tutaj jest on jednak nieco utrudniony. Dlatego moment, gdy Olivia całuje Fina rodzi pytanie: czy jest możliwa miłość między normalnej wysokości kobietą, a mierzącym 135 cm karłem? To napięcie to niewątpliwie kolejny atut tego ciepłego filmu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW