Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zasłona Dymna
dodano 07.12.2007
Orla Perć - ekscytująca wyprawa w trudnych warunkach atmosferycznych...
„Cóż za lud dziwnie jedyny!
Cóż za orłowe postaci!
Niedarmo drżały niziny
Szepcące o nich:”skrzydlaci”...”
[W. Orkan]
Wiele lat temu podczas pobytu w Tatrach wybrałem się wraz z towarzystwem na Orlą Perć, to nie był mój pierwszy raz! Założeniem było przejście uzupełnienie odcinka od Koziego Wierchu do Przełęczy Krzyżne. Nic innego jak turystyczna ambicja. Naszą bazą noclegową, było schronisko imienia Ludwika Zejsznera. Mimo braku komfortu było wspaniale. - Często przy wspominkach lubimy koloryzować, wypierać, to, co niegodne pamięci, a z czasem mówić o przeszłości jak o mitycznej idylli, w której realizowała się nasza młodość, zamazując narrację w jeden bezwarunkowy czas naszej sentymentalnej tożsamości. - W schronisku jak zawsze panował tłok, spaliśmy, więc na podłodze, to pewnego rodzaju egzotyka, ale bez przesady, już będąc nastolatkiem sypiałem w czasie rozmaitych podróży, a to pod kasą kolejową w Krakowie, a to w lesie gdzie wyściółką legowiska były gałęzie świerku... Pogoda wiadomo w górach zwłaszcza w tych wyższych raz w porządku, innym razem nie pozwala wychylić głowy przez kilka dni. Stan taki może być niekorzystny, kiedy nasze zapasy żywnościowe, nie maja przewidzianej większej rezerwy. - Bufet schroniskowy do tanich nie należy, patrzyliśmy, więc na to jak za oknem pada deszcz, jak w środku izby turyści napychają się fasolką po bretońsku, flakami z olejem czy jajecznicą na bekonie. Jeśli chodzi o sanitariat, każdy miał w tym miejscu przeboje. Po otwarciu drzwi ustępu, następował szok trzeba było wypionować się na piętach i krokiem Pinokia podążyć po zalanej moczem posadce, aż do ściany płaczu, zżartej przez ogromnego grzyba. Kuśtykało się na bezdechu, sznurówki nie mogły być luźne, niczego nie można było dotykać!
Po kilku dniach wreszcie pogoda, słońce rozświetliło Dolinę Pięciu Stawów Polskich, na, tyle, że wszystko, co marne poszło w niepamięć. Nawet próbowałem, ten sposób myślenia, związany bardziej z nastawieniem na naturę niż cywilizacje przeszczepić obcokrajowcowi, który biedny przeskakując z nogi na nogę, prosił mnie o pomoc, abym zdradził mu gdzie ukryte jest miejsce, w którym będzie mógł zaznać ulgi. W lesie, w kosówce – In the forest! - Odpowiedziałem. Nie mógł pojąć, w czym rzecz. Potem na werandzie widokowej schroniska podszedł do mnie z uśmiechem i potwierdził, to, co wcześniej próbowałem mu uświadomić.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW