Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Czy jesteśmy świadkami kryzysu istnienia więzi międzyludzkich?
dodano 11.01.2008
Czy nie mamy czasem wrażenia, że kiedyś ludzie byli dla siebie milsi i częściej się uśmiechali? Może w dzisiejszym świecie więzi ludzkie straciły na wartości i nie są już nam potrzebne?
"Niektórzy ludzie wkraczają w nasze życie i prędko odchodzą. Inni pozostają przez jakiś czas, zostawiają ślad w naszych sercach i nigdy już nie jesteśmy tacy jak przedtem" - przeczytałam w jednej ze współczesnych powieści. Czy stanie się to pierwsze, czy drugie, istnieje w nas pragnienie kontaktu z drugim człowiekiem, bo tak chciała i chce natura. Czy dzisiaj czasem nie występujemy przeciwko tej naturze?
Codziennie spotykamy różnych ludzi. Pełno ich wokół nas i tak zawsze będzie. Czy to nam się podoba, czy nie. Człowiek to istota społeczna. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje obecności innych. Gdy patrzę na zdjęcia z młodości mojej babci widzę szczerze uśmiechnięte twarze młodych ludzi. W tym uśmiechu jest tyle autentyzmu i blasku, że nie mam wątpliwości, że jest on tam nie tylko dlatego, bo do zdjęcia trzeba się zazwyczaj uśmiechnąć.
Dziś spojrzenia jednego człowieka na drugiego są "puste", często złowrogie. Rzadko stać nas na bezinteresowny uśmiech do przypadkowego przechodnia na ulicy. Nie chcemy tego, nie mamy takiej potrzeby. Wydaje nam się to śmieszne i głupie. wzmogło się w nas poczucie niezależności, które przerodziło się w egoizm. Nie jest dziełem przypadku, ze wśród ludzi coraz mniej małżeństw w opozycji do rosnącej liczby tak zwanych "singli".
Trudno być prawdziwym człowiekiem. takim, który zawsze wyciągnie pomocną dłoń, nawet do nieznajomego. Ze świecą dziś trzeba szukać ludzi z przysłowiowym sercem na dłoni. Coraz większym wysiłkiem dla nas jest ustąpienie staruszkom miejsca w autobusach. I nie chodzi tu o wysiłek fizyczny, ale raczej psychiczny. Stereotypowo potępiamy za to młodzież. Ja jednak na własne oczy widziałam, że i zdrowych dorosłych nie stać na taki gest. Kiedyś byłam świadkiem pewnego zdarzenia. Podczas jazdy autobusem przewrócił się człowiek w podeszłym wieku. Wokół siedziało pełno ludzi. Nikt nie podał mu ręki i nie pomógł wstać. Ja ( tu przyznaję się bez bicia ) niestety również. Sama nie wiedziałam dlaczego, przecież jestem dobrym człowiekiem. Pomyślałam wtedy sobie, że tak łatwo w jednej chwili można obnażyć się z człowieczeństwa. Trudniej na długo zatrzymać je przy sobie.
Staruszka opowiadająca swoje życiowe perypetie w pociągu obcym ludziom jest dla nas dziwolągiem. Dlaczego? Coraz częściej mniej ludziom ufamy. Niedługo słowo "zaufanie" stanie się archaizmem. Wyjdzie z użycia, bo zniknie jego desygnat. Boimy się nawzajem siebie. Kobiety nie wychodzą z domu bez gazu w torebce, mężowie wynajmują detektywów, by śledzili ich żony.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW