Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Sztuką nazwać sztukę sztuką
dodano 18.01.2008
Przez dziesiątki lat ludzie tworzą swoje dzieła. Bycie artystą stało się takie proste, przecież to niezły fach i w końcu – wolny zawód.
Kiedy D. napisała w swoim felietonie o sztuce także i mnie natchnęło. Nie siadłam jednak przy biurku, aby stworzyć kolejne wiekopomne dzieło opisujące losy półki na książki w powojennej warszawskiej rodzinie. Siadłam przy komputerze by podzielić się pewną refleksją, która uparcie prześladuje mnie od kilku długich miesięcy. Otóż: kto wyznacza standardy sztuki? Kto mówi, że to jest złe, a tamto dobre? Czy istnieją uniwersalne wytyczne, którymi podążać powinien wysokiej klasy artysta aby jego dzieło stało się sztuką?
Spędzając czas w moim (niestety) liceum na lekcjach polskiego często zadawałam sobie te pytania. Notoryczne omawianie wierszy, których każda interpretacja omawiana na przynajmniej trzech płaszczyznach wzbudzała mój szyderczy uśmiech i rzucanie retorycznymi pytaniami w przestrzeń. Autorzy tychże wierszy chyba przewracają się w grobie widząc, jakie bajki opowiadają profesorowie (w liceum to oczywiście bardzo umowne) swoim uczniom.
Moja logika jest prosta, bowiem czy ów autor zostawił jakiś klucz do swojego dzieła? Pewnego rodzaju ściągę, która tłumaczyłaby, że utwór należy analizować w taki, a nie inny sposób, a metafora – dajmy na to - „chichoczący koń sfrunął po przestworzach Pacyfiku” oznacza upadający w Europie komunizm? Otóż, nie zostawił! Pytam się więc, kto wymyślił te wszystkie tłumaczenia, analizy i interpretacje, które czasami są bardziej sztuczne niż wieńce na 1. listopada. Całkiem niedawno upadła moja teoria, mówiąca o tym, że trudno jest napisać prozę o niczym. Mój błąd, można. Można napisać całkiem długi tekst o stole czy ciasteczku i nawet można go wnikliwie analizować rzucając mądrymi słowami. Pytam się więc, czy ma ktoś gwarancję, że autor nie napisał tekstu o stole jedynie z przekory? A może z nudów? A może założył się z kimś, że napisze tekst o stole i to zrobił? Dlaczego narzuca się cudze interpretacje jako te właściwe i odpowiednie? Przecież autor nie dał klucza do analizy swojego, powiedzmy, dzieła? Co innego na przykład opisy przyrody. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś bardzo chciał je zamieścić, więc je napisał. Może pomyślał, że nikt nigdy go nie przebije w opisach i dlatego trzy czwarte książki opisuje płynący z wolna strumyk? Może chciał się w ten sposób zapisać na kartach historii literatury? Może nie trzeba tego łączyć z jego biografią czy aktualnymi wydarzeniami politycznymi na świecie? Istnieją jeszcze opisy przeżyć bohatera, to jest dopiero wyzwanie!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW