Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zakorkowany student
dodano 12.03.2008
Kraków ogarnął chaos. Sznury aut sunął przez miasto. Między samochodami przesuwają się w żółwim tempie autobusy komunikacji miejskiej.
Poniedziałek. 7.00 Tłum stoi i patrzy w jednym kierunku - na ulicę, którą już za chwilę powinien jechać autobus. Mijają minuty, ktoś raz po raz szepnie złe słowo, inny pokonuje stałą trasę od krawężnika do słupa. Napięcie wzrasta, a autobusu jak nie było, tak nie ma. - Ile można czekać?! No szlag mnie zaraz trafi! Spóźnię się do pracy! - Zaczynają podnosić się głosy. W końcu na horyzoncie pojawia sie autobus. Głowy wyciągnięte sprawdzają, jaki numer. Jedni podchodzą do drzwi, inni zawiedzeni wracają w głąb przystanku. Ci, którzy weszli do pojazdu, też maja powody do narzekania. Nieliczni szczęściarze zajęli miejsca siedzące, reszta musi stawać w różnych pozycjach, żeby przynajmniej złapać się uchwytu. Siedzący marudzą, że stojący napierają na nich całym ciałem, stojących drażnią siedzący. Tak w koło Macieju. Pomrukiwaniom i dąsom nie ma końca. - Najgorsi są Ci młodzi - odzywa się pani w berecie - siądzie taki, włoży te słuchawki do uszu i dudni te rąbanki na cały autobus! Własnych myśli nie słyszę! - Albo, co to za moda, żeby książki czytać w autobusie, kiedy nie ma gdzie ręki włożyć? - wtóruje jej starszy pan - nie stanie taki spokojnie, tylko się wierci, kartki przewraca, nie trzyma się poręczy a jak jest hamowanie to leci po ludziach
Najgorszy student!
Ci „młodzi” to przeważnie studenci. Niezrażeni narzekaniami innych spędzają czas w korku tak, jak lubią. Kasia z III roku italianistyki zawsze ma książkę przy sobie - Korek to świetny czas na przeczytanie kilku stron, czas wtedy szybko mija. Zanim się zorientujesz, już musisz wysiadać. Często mi się zdarza przegapić swój przystanek, bo lektura mnie wciąga. Komentarzami innych się nie przejmuję, nie odzywam się. W większości przypadków nawet ich nie słyszę, bo jestem w innym świecie. Ten inny świat doskwiera pasażerom mocno stojącym na ziemi - w autobusie. Innym sposobem na zabicie czasu jest odtwarzacz mp3. Jeden utwór, drugi, trzeci - mijają przystanki jeden, drugi, trzeci. - Michał, student V roku matematyki tak właśnie odlicza czas. - Nie potrafię żyć bez muzyki, ona musi mi towarzyszyć wszędzie, gdzie jestem - w autobusie, w sklepie, w domu, w łazience. A przy okazji nie marnuję czasu na zbędne gadki w autobusach. Nie zwracam uwagi, czy to komuś przeszkadza, czy nie. Gdybym nie miał mp3, zwariowałbym!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ