Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Moja droga do U2 w 3D
dodano 05.04.2008
Czy trójwymiarowe spektakle z koncertów irlandzkiego zespołu U2 zrewolucjonizują kino? Czy będziemy chodzić na koncerty do kin czy też pojawią się wreszcie pełnometrażowe fabuły 3D?
Spektakl, który właśnie obejrzałem w dwa dni po premierze wywarł na mnie ogromne wrażenie, bo uderzył w kilka punktów, z którymi jestem na bieżąco.
Zacznijmy od Irlandyczków, którzy pojawili się w moim życiu na tyle późno żeby "nie zwariować" na ich punkcie. Ale lubię ich muzykę, ich przesłania. Żona kupiła mi biografię Bono ale gdzieś mi się zagubiła i jestem na początku. Z koncertami wielkich zespołów rockowych to raczej ubożuchno. W zeszłym roku opisywałem w tym miejscu jak wielkie wrażenie wywarły na mnie koncerty członków Pink Floyd w Polsce, ale poza tym to jeszcze były takie sławy jak: Pat Metheny, Marillion, Fish, The Rolling Stones, Procol Harum, Chick Coreya i to chyba wszytko. Ale dosyć by się przekonać co to koncert na żywo i jakie ma walory ... ale też niestety i wady.
Lubię kino, chociaż zaczynałem od telewizora, a młodzieńcze wypady do kina to była prawdziwa rzadkość. Z utęsknieniem czekając na IMAX w moim mieście obejrzałem "Małych agentów 3D". Czułem jak ta primitywna technika trójwymiaru psuje mi wzrok ale doceniłem potencjał 3D umożliwiający obrazowi "wychodzenie z ekranu" w kierunku widza. W IMAXie to się potwierdziło, już bez bólu oczu. Niezapomnę jak uchyliłem się przed spadającym głazem w "dinozaurach", czy jak przerażające były rekiny. A jak zachęcjąca do turystyki kosmicznej była "Stacja kosmiczna 3D". Zgadaliśmy się z kolegą w Berlinie, że obydwaj marzymy o pełnometrażowych filmach 3D. Na "Kolei polarnej" nie byłem, bo nie było z kim iść i jakoś szybko zniknęła.
Kilka lat temu śledząc trendy cenowe w telewizorach plazmowych na dłużej zatrzymałem się przed jakimś koncertem na 50-calowym tv. Muzyka wydawała się dziwnie znajoma. Okazało się, że to koncert Rogera Watersa, znajomego z Pink Floyd. Kupiłem płytę by odtwarzać na ... moim notebooku. I do tego jednokanałowo, bo coś nie kontaktowało w połączeniu z systemem hi-fi. Więc kolejny zakup to dvd, amplituner i kolumny do odsłuchu 5-cio kanałowego(podłogowe z przodu). A równolegle dalsze tytuły na DVD: akustyczny David Gilmour, brawurowy koncert Emerson, Lake and Palmer przed wielką sławą z odkrywczą wersją "Obrazków z wystawy"(to była pierwsza wersja jaką poznałem, a dzisiaj mam kilka wersji w instrumentacji Ravela i oryginał fortepianowy w wykonaniu Horowitza), kilka Pink Floyd, Star Wars dla dzieci, Tina Turner dla żony i wiele innych. Okazało się, że koncerty z dźwiękiem pięciokanałowym i obrazem są tańsze niż te same lub podobne na CD.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW