Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O ślubie i polskiej mentalności
dodano 22.04.2008
W przyszłym roku wychodzę za mąż. Wszystko co najważniejsze mamy już załatwione. Pozostało tylko zastanowić się nad miejscem ślubu. A to okazuje się być kwestią sporną między nami a rodziną.
Dla rodziny było oczywiste, że ślub odbędzie się w kościele ozdobionym kwiatami, przy dźwiękach organ. Ksiądz nas pobłogosławi, a my będziemy sobie przysięgać miłość i wierność. A potem przed kościołem goście obsypią nas ryżem lub monetami.
My mamy nieco inną wizję. Chcąc być w porządku wobec całego świata, zdecydowaliśmy się nie brać ślubu w kościele, lecz w urzędzie stanu cywilnego. Ja jestem osobą niewierzącą, mój narzeczony nie ma nawet komunii, więc hipokryzją byłoby przysięgać sobie przed Bogiem.
Bez wahania obwieściliśmy naszą decyzję rodzinie i… wybuchła afera. Zostaliśmy zasypani toną argumentów, że robimy źle, czasem zupełnie nie przystających do rzeczywistości.
Ale jak to w urzędzie? Przecież to nie ma zupełnie atmosfery. Ceremonia trwa 10 minut i w zasadzie przysięga to tylko formalność. A w kościele będzie zupełnie inaczej. Zresztą – rodzina tego oczekuje. Jak sobie wyobrażacie zaprosić ciocie na ślub? Przecież one wam żyć nie dadzą. Wiecie, że one chodzą co niedzielę do kościoła i na każdą uroczystość zamawiają mszę. No a co będzie potem? Ksiądz wam dziecka nie będzie chciał ochrzcić. Co? Nie macie i nie chcecie mieć nic wspólnego z kościołem? No to weźcie tylko ślub, a potem wcale nie musicie chodzić na msze przecież. Zresztą – co wam w ogóle strzeliło do głowy!
Dziwi mnie trochę polska mentalność.
Że niby ślub cywilny jest gorszy od kościelnego? A dlaczego?
Bo mniej uroczysty? Atmosferę tworzymy my i goście. I razem możemy sprawić, że te 10 minut, te kilka chwil, zapamiętamy na długo.
Bo skromniejszy? A kto powiedział, że nie mogę kupić sobie białej sukni, a mój przyszły mąż eleganckiego garnituru.
Bo sale brzydkie? To już nie te czasy, kiedy sale urzędu stanu cywilnego były małymi klitkami, gdzieś w piwnicach urzędu miejskiego. Teraz śluby bierze się w pałacach, zameczkach, można nawet na świeżym powietrzu.
Ksiądz nie będzie chciał nam dziecka ochrzcić? Pomijam już, że to totalna bzdura, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. To czy rodzice mają ślub kościelny czy cywilny nie ma nic do rzeczy. Ksiądz nie robi mi łaski i jeśli odmówi – zwrócę się gdzie indziej.
Ja zresztą jestem za tym, żeby nie chrzcić dziecka na siłę i nie robić go katolikiem bez jego zgody. Człowiek sam powinien o sobie decydować – czy chce wierzyć, czy nie. A to jest możliwe dopiero jak się dorośnie. Nie przedstawiam jednak rodzinie tego poglądu, wystarczy mi jedna afera…
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW