Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O ewolucji i przyszłości PiS
dodano 09.07.2008
Pewnie wielu z nas zastanawia się jaką PiS przeszło ewolucję od 2005 r.? Bo z pewnością nie jest to ta sama partia, a skutki płynące z tej zmiany nie zawsze są korzystne dla PiS-u. A zatem, co w tej sytuacji może zrobić prezes Kaczyński?
Jak w każdej rzeczy na świecie, tak i tutaj są dwie strony medalu. Otóż, Jarosław Kaczyński „zjadając przystawki”, czyli swoich dawnych koalicjantów, spolaryzował swoją partię. Wykształciły się dwa wspomniane już bieguny, jeden umiarkowano- konserwatywny o poglądach proeuropejskich, a drugi, jak ja to nazwałem, radiomaryjny, czyli radykalny, nacjonalistyczny i eurosceptyczny. Wyborcy PiS, którzy są z nim od 2001 r. mogą poczuć się oszukani. Można to doskonale zauważyć na tle ostatniego sporu o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Wybierając tę partię, opowiedzieli się oni „za Europą”, jednak PiS, mimo, że deklarował swoje poparcie dla UE, w głosowaniu uchwalającym ustawę ratyfikującą Traktat aż w 1/3 opowiedział się przeciw. Będąc świadkami tego wydarzenia mogli oni zacząć poważnie zastanawiać się nad sensem poparcia PiS-u. Z pewnością mogło się to im nie spodobać, ale nie tylko to. Mogą także zauważyć, że nie jest taka sama partia jak na początku, ponieważ prezentuje dziś odmienny styl i język, który jest ściśle związany z ewolucją, jaką przeszła. I tutaj pojawia się szansa dla PO. Przecież w gruncie rzeczy, podobne poglądy dla umiarkowanego i proeuropejskiego skrzydła PiS-u ma właśnie dzisiejsza partia rządząca, która w dodatku jest bardziej jednolita i gwarantuje im, że nie wejdzie w sojusz z radykałami. A więc PO ma okazję przejęcia tego elektoratu i z tego punktu widzenia fakt, że Rydzyk poparł PiS wychodzi zdecydowanie na korzyść dla Platformy.
Kaczyński, podejmując decyzję o wchłonięciu LPR i Samoobrony, jednocześnie musiał przyjąć dotychczasowy styl i język tych partii, aby na dłużej utrzymać poparcie tego środowiska. Tym samym zniechęcił do siebie grupę inteligencji, która go do tej pory popierała. Poza tym, wydaje mi się jednak, że był on w tym zbyt krótkowzroczny. Na dłuższą metę nie może to się udać, ponieważ jego ugrupowanie stało się przez to teraz wewnętrznie podzielone, a w konsekwencji niestabilne. Poza faktem, że PiS zyskało kilka, kilkanaście procent poparcia, nie widzę innych profitów dla tej partii. Co gorsza, ten dodatkowy elektorat wcale nie jest pewną inwestycją na przyszłość. Długofalowe skutki sojuszu z Rydzykiem mogą okazać się nawet destrukcyjne, gdyż wcale nie jest wykluczone, że już dziś jego partia wykazuje symptomy chylącego się ku upadkowi ugrupowania. Wprowadzenie radykałów do partii może rozsadzić ją od środka przez to, że proeuropejscy i zdroworozsądkowi posłowie mogą przestać się utożsamiać z partią, która odwraca się od nich. Ale prowodyrami rozpadu partii mogą się także okazać ci drudzy. Za ewentualnymi rozłamowcami z pewnością powędrują ich wyborcy. Z tego wynika, że PiS nie tylko nie zyskuje, ale i może stracić podwójnie - zarówno część posłów, jak i elektorat.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW