Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Historia pewnego wywiadu
dodano 11.04.2009
Ron Howard lubi chodzić na skróty i budować filmowe światy w czarno-białych kategoriach. Tym razem jest inaczej - Frost jest dwuznaczny, a Nixon do końca filmu pozostaje zagadką.
Richard Nixon nie był złym prezydentem. Jak mało kto rozumiał epokę, w której przyszło mu sprawować urząd, miał odwagę reagować na zachodzące w świecie przemiany, czego efektem było zakończenie przeciągającej się wojny w Wietnamie. Wojny, której nie wywołał, lecz otrzymał w spadku po swoim poprzedniku. Rozpoczął także dialog z Chinami i wprowadził w życie tzw. politykę „odprężenia" w relacjach Zachodu ze Wschodem, dzięki czemu późniejszy upadek bloku wschodniego stał się bardziej prawdopodobny i mniej bolesny. Nixon był jednak fatalnym politykiem, bezwzględnym w zdobywaniu i rozszerzaniu swej władzy. Niestroniącym od insynuacji, pomówień czy innych ciosów poniżej pasa, czego symbolem stała się próba zamontowania w siedzibie Partii Demokratów w kompleksie Watergate podsłuchu. Sprawcy zostali co prawda ukarani, lecz wyłącznie za włamanie. Nixon poniósł polityczną odpowiedzialność i zmuszony realną groźbą impeachmentu - ustąpił z pełnionego urzędu, co nie miało wcześniej precedensu. Jego następca Gerard Ford wydał akt ułaskawienia, chroniąc Nixona przed odpowiedzialnością karną i zamykając tym samym drogę do sądowego procesu. 37. prezydent Stanów Zjednoczonych zamilkł na trzy lata.
David Frost nie był dobrym dziennikarzem. Był raczej popularnym gospodarzem programów rozrywkowych. Rozumiał jednak telewizję. Jako jeden z nielicznych w możliwości rozmowy z Nixonem dostrzegł szansę na zafundowanie mu procesu, którego były prezydent nigdy się nie doczekał, a na który z pewnością zasłużył. Wywiad po przeróżnych perturbacjach odbył się w końcu w 1977 roku. O jego doniosłości zadecydował ostatni dzień spotkania brytyjskiego satyryka z prezydentem, gdy Nixon wypowiedział pamiętne słowa, że „jeśli prezydent coś robi, to nie jest to nielegalne". Przekreślił tym samym szansę na powrót do polityki, na co liczył, zgadzając się na wywiad. Sama rozmowa daleka była od dziennikarskich standardów. Nixon robił z niedoświadczonym Frostem co chciał, dyktował warunki, dominował. Popełnił jednak jeden błąd - zlekceważył rywala. We Froście na moment obudził się duch rasowego dziennikarza, przyparł Nixona do muru, by po chwili wrócić do uciech, jakie oferuje celebrytom światek mediów. Ta chwila jednak przeważyła szalę.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW