Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Made in Amator
dodano 09.07.2008
Każdego roku w Polsce powstaje 200 – 300 filmów offowych realizowanych niezależnie od głównego nurtu kinematografii polskiej.
Oto przykład wyjścia z twórczą ofertą do publiczności: oglądamy na filmie jak zmutowany szef mafii (bracia syjamscy), wyrzuca przez okno swojego podwładnego; trzask szkła, delikwent ląduje na bruku, a całość sceny kończy się wyrazem podbijającym emocje: - Wypier...!
Podczas jednego z festiwali: „Zoom Zbliżenia – Jelenia Góra”, na którym gościł reżyser filmu „Ciało” miałem okazję przyglądać się reakcji widzów na tę produkcję. Z dokładnością zegarka można było ustalać spazmatyczne wybuchy śmiechu publiczności. Zastanawiałem się wówczas, spoglądając na reżysera obecnego na widowni, czy on również podziela jej entuzjazm i czuje wzmocnienie? Osobiście byłem zdruzgotany poziomem tego obrazu, gdy w tym samym czasie publiczność, składająca się głównie z ludzi młodych, obserwowała na ekranie jak wnuczka wraz z babcią (zawodowe morderczynie) dokonywały egzekucji z broni palnej na wyszukanej przez siebie ofierze. Pytanie, kto został odstrzelony jest daleko szersze, bo czy scena z pomiaru siusiaków, która występuje w innym dziele współtwórcy „Ciała” Andrzeja Saramonowicza (dziele teatralnym pt.: „Testosteron”) „to wspaniała sekwencja damsko-męskich dowcipów”? Jedno jest pewne „Testosteron”, podobnie jak „Ciało” cieszy się ogromnym powodzeniem. Płynie z tego pewna nauka: tendencja rozrywkowa, to ukłon w stronę widowni, ale przede wszystkim chłodna kalkulacja stanowiąca o powodzeniu przedsięwzięcia.
Doskonale zdaje sobie z tego sprawę inny filmowiec P. Żukowski, organizator imprez i przeglądów filmowych, reprezentujący „Ex d`Art.” – obrazy bez granic, student łódzkiej filmówki, dyrektor festiwalu „Happy End”, jak i też dyrektor festiwalu kina niezależnego „Barejada” autor m.in. filmu pt.: „Szczęściarz”, który jak podaje opowiada o „pucybucie, realizującym swoje marzenia”. Oglądając ten film okaże się, że szczęściarz jest uzależniony od marychuany, nic a nic nie krępuje się również przed kamerą odpalić tzw. fifki z materiałem, zaś jego słowa, które adresuje do widowni, mają charakter „moralizatorsko-buddystyczny”. Podstarzały młodzieniec opowiada na wstępie swoją historię, gdy to pewnego razu, będąc pod wpływem działania LSD, olśniła go wizja zostania miejskim pucybutem. Majak „szczęściarza”’ zostaje szybko wcielony w życie, a kreowanie montażowe postawy bohatera urasta do filozoficznego przesłania. Pomiędzy kolejnym wypaleniem lufki marychuany, a następnym obsłużeniem klienta,pseudo-bohater moralizuje jak byłby kapłanem New Age. Na końcu wygłasza manifest, wzmacniający swój dobry wybór, jest szczęśliwy i może liczyć na sympatię, jako swojak w rozsmakowanej w THC młodzieży. Żukowski w informacji końcowej puentującej film oznajmia, iż ostatni pucybut; tak jakby ten kontynuował linearną ciągłość z poprzednikami, udał się do Paryża, aby realizować swoje marzenia.
Tak zaczyna się festiwal „Happy End”, szczęśliwą opowieścią o „szczęściarzu’. Film, preludium zostaje dobrze przyjęty, publiczność widzi w bohaterze odbicie swojego pokolenia, autor jest również usatysfakcjonowany. Wydaje się to stałą ułożoną pod publikę tendencją.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW